PolskaIntegra ratuje kolejną poparzoną dziewczynkę

Integra ratuje kolejną poparzoną dziewczynkę

Czuję się strasznie, ale jestem dobrej myśli - mówiła wczoraj przed drzwiami bloku operacyjnego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu Agnieszka Toch, mama ośmioipółletniej Izy. Podczas wypadku oparzeniu uległo 70 proc. skóry dziewczynki. Teraz rekonstrukcja twarzy i innych poparzonych części ciała dziecka, dzięki integrze i umiejętnościom doc. dr. hab. med. Jacka Puchały, jest szansą na wyzdrowienie i normalne życie. Tak, jak stało się to w przypadku Andżeliki, której mama Małgorzata cały czas wspiera duchowo panią Agnieszkę.

Integra ratuje kolejną poparzoną dziewczynkę

15.02.2006 | aktual.: 15.02.2006 08:20

Uwaga, ogień!

Tragedia zdarzyła się przed rokiem - 2 lutego, w Katowicach. Nocą, od grzejnika, zapalił się pokój dzieci państwa Tochów. Dwoje starszych dzieciaków podniosło alarm i zawiadomiło rodziców. Jednak ogień zdążył zająć kołdrę i spalić pół łóżka Izy. W pokoju, wśród czadu, który nie pozwalał tam wejść, została sama dziewczynka. Ojciec wczołgał się, by odnaleźć córkę. Izę z oparzoną twarzą, plecami, szyją, rączkami, częścią tyłu nóg, a także poparzonym układem oddechowym, natychmiast przewieziono do szpitala w Katowicach-Ligocie. Przez pierwsze 49 dni przebywała na intensywnej terapii. Od września do grudnia 2005 roku dziewczynka była na rehabilitacji w Goczałkowicach. Przeprowadzenie pierwszej w Polsce operacji rekonstrukcji twarzy z użyciem integry - materiału z kolagenu i warstwy silikonu, którą później usuwa się operacyjnie i zastępuje właściwym naskórkiem pacjenta, obudziło nadzieję na pomoc Izie. Podczas przeprowadzonej na Śląsku społecznej akcji udało się zebrać 30 tys. zł na zakup integry. Miejscowa
lekarka umówiła też Izę i jej mamę na wizytę u docenta Puchały. - Pierwsza konsultacja odbyła się 10 stycznia, a już 6 lutego byłyśmy w szpitalu w Prokocimiu - wspomina Agnieszka Toch.

Szef Dziecięcego Centrum Oparzeniowego, doc. Jacek Puchała zdecydował o przeprowadzeniu zabiegu w dwóch turach, rekonstrukcję czoła i części skóry głowy pozostawiając na później. Użyta wczoraj do zabiegu rekonstrukcji integra kosztowała 23 tys. zł.

Andżelika wraca do zdrowia

Agnieszkę Toch, podczas siedmiogodzinnego zabiegu wspierała mama Andżeliki. Na chwilę pojawiła się też, w opatrunku uciskowym, sama niedawno operowana dziewczynka. - Wczoraj widziałam buźkę Andżeliki. Jest gładziutka, różowiutka. Córka zajada sama, uśmiecha się. Czuję się szczęśliwa. Zwłaszcza, że w połowie marca wyjdziemy na dłuższą przepustkę do domu, a potem pan docent ma przeprowadzić rekonstrukcje innych poparzonych części ciała córki - radowała się Małgorzata, która w połowie grudnia ubiegłego roku, stojąc pod drzwiami bloku operacyjnego, przeżywała podobne emocje, jak mama Izy.

Jest dobrze

Gdy miną dwa miesiące od operacji córki Agnieszka Toch na pewno będzie się podobnie cieszyć piękną, uśmiechniętą buzią córki. - Plan operacyjny został wykonany. Z przebiegu zabiegu jestem zadowolony. Już po wycięciu blizn dziewczynki, twarz wygląda lepiej. Za trzy i pół tygodnia przewiduję położenie przeszczepu. Ale ponieważ mamy tu do czynienia z większą skalą oparzeń niż u Andżeliki, dziewczynkę zabiegi czekają jeszcze przez wiele lat. Trzeba będzie przeprowadzić 14-15 operacji, ale co do efektów jestem dobrej myśli - powiedział "GK" docent Jacek Puchała.

MEI

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)