"Inka" znów przed sądem: "to sprawa polityczno-mafijna"
Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął ponowny proces Haliny G. - "Inki", oskarżonej o pomoc w zabójstwie byłego ministra sportu Jacka Dębskiego. "Inka" powtórzyła przed sądem, że nie przyznaje się do tego. Złożyła oświadczenie, w którym twierdzi, że cała sprawa jest "polityczno-mafijna", a ona wciąż boi się o swoje życie.
20.09.2004 | aktual.: 20.09.2004 17:28
"Inka" odmówiła składania jakichkolwiek wyjaśnień czy nawet odpowiadania na pytania. Złożyła tylko oświadczenie, w którym twierdzi, że świadomie zdecydowała się złożyć pełne wyjaśnienia, które jednak doprowadziły do oskarżenia właśnie jej. Twierdzi ponadto, że przedstawiciele policji i prokuratury - także Prokuratury Krajowej - proponowali jej status świadka koronnego w zamian za zeznania obciążające gangsterów i polityków.
O tym, że sprawa jest "polityczno-mafijna" ma - według "Inki" - świadczyć "obecność w niej mec. Andrzeja Werniewicza po stronie pokrzywdzonych". (Mec. Werniewicz reprezentuje w procesie żonę Jacka Dębskiego).
Sąd nie dowiedział się od "Inki", dlaczego miałoby to oznaczać "polityczno-mafijny" kontekst sprawy, bo oskarżona odmówiła odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Wcześniej nie chciała także - w obawie o swoje życie - podać nowego nazwiska, jakie nosi po ślubie z obywatelem Francji, który zawarła na początku września w zakładzie karnym.
Proces musiał się rozpocząć od nowa, bo Sąd Apelacyjny uchylił pierwszy wyrok - 8 lat więzienia dla "Inki", wymierzony latem 2003 roku. Po rozpoznaniu apelacji sąd doszedł do wniosku, że trzeba rozważyć jeszcze raz, czy Halina G. jedynie pomogła w zabójstwie, czy też brała w nim aktywny współudział.
Jacek Dębski, były minister sportu w rządzie Jerzego Buzka, zginął w kwietniu 2001 r. Według prokuratury, zastrzelił go płatny zabójca "Sasza" (który odebrał sobie życie, gdy prokuratura postawiła mu taki zarzut). Miał on zabić na zlecenie mafijnego bossa z Wiednia, Jeremiasza Barańskiego "Baraniny". (popełnił samobójstwo w areszcie w Wiedniu). Motywem zabójstwa Dębskiego miały być jego pieniądze.