Inicjatywa wyborcza Andrzeja Olechowskiego, Macieja Płażyńskiego i Donalda Tuska wciąż budzi wielkie zainteresowanie. Olechowski wyjaśnił we wtorek, że przystąpił do jej tworzenia, gdyż Unia Wolności nie była gotowa do udostępnienia swojej listy wyborczej jako platformy dla szerokiej koalicji sił konserwatywno-liberalnych.
Donald Tusk we wtorkowym wywiadzie dla radiowej Trójki, nawiązując do wysokiego 20% poparcia, jakie nowe, jeszcze nie utworzone ugrupowanie otrzymało w sondażu opinii publicznej, powiedział że kryzys zaufania polskiego społeczeństwa do polskiej prawicy jest tak głęboki, że wystarczyło stworzyć tylko cień nadziei na zmianę. Najważniejsze to nie zmarnować energii ludzi, którzy jeszcze raz uwierzyli - powiedział Tusk.
Polityk ten zapowiedział, że w ciągu kilku dni zostanie ogłoszony zarys programu i formuła organizacyjna nowej platformy, która docelowo przekształci się w partię polityczną.
Inicjatywa nadal wzbudza wiele kontrowersji. We wtorek z różnych stron sceny politycznej padały deklaracje przystąpienia do platformy lub słowa krytyki pod jej adresem.
Na razie przystąpienie do inicjatywy deklaruje m.in. Unia Polityki Realnej, siedmiu posłów "Solidarni w Wyborach", część Unii Wolności a także Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.
Na ostateczny kształt platformy przyjdzie jeszcze poczekać. Jednak już dziś niektórzy obserwatorzy sceny politycznej oceniają, że współpraca kandydata na prezydenta, marszałka Sejmu i wicemarszałka Senatu nie jest fikcją. Tyle, że na efekty ich działań poczekamy jeszcze co najmniej dwa tygodnie.
Czy Akcję Wyborczą Solidarność i Unię Wolności czekają "kruche lata działalności"? Atmosfera w strukturach tych partii już od kilku dni jest napięta. Olechowski, Płażyński, Tusk wywołali falę "zgrzytów" między członkami tych ugrupowań. Czy przyczynią się do ich rozpadu?
Zgodnie z deklaracją, w poniedziałek wieczorem prezydent Warszawy Paweł Piskorski rozstał się z Unią Wolności. Razem z nim taką decyzję podjęło jeszcze siedem z trzynastu osób, które tworzyły zarząd mazowieckiego regionu partii. Oznacza to zawieszenie działalności zarządu.
We wtorek opolski poseł Tadeusz Jarmuziewicz ogłosił, że opuszcza UW i przystępuje do platformy. Niewykluczone, że ze współpracy z Unią zrezygnuje stowarzyszenie Młodzi Demokraci.
Sympatycy i członkowie Unii Wolności nie obawiają się jednak rozpadu partii. Twierdzą także, że nic nie jest w stanie zaszkodzić jedności Unii. Tadeusz Syryjczyk - wiceprzewodniczący UW - w Radiu dla Ciebie zarzucił trzem politykom uprawianie, jak to określił, turystyki politycznej, co źle wpływa na wizerunek prawicy. Powinno się pracować tak, jak to robi Unia Wolności - powiedział. Przypomniał także, że każdy z tych trzech polityków ma za sobą bardzo bogatą przeszłość polityczną. Nie obawia się w związku z tym, że ewentualne nowe centroprawicowe ugrupowanie odbierze głosy jego partii na zasadzie tak zwanego "efektu nowości".
Według prezesa SKL Jana Maria Rokity, na nocnym posiedzeniu Zarządu AWS nie podjęto decyzji w sprawie rozdziału funkcji we władzach Akcji. Te decyzje nie zostały jeszcze przez AWS podjęte. Dlatego, że toczy się w tej sprawie debata wewnętrzna i zdaje się, że nie wszyscy są zadowoleni z propozycji premiera w tej materii. Ta propozycja wymaga jakiegoś kompromisu wewnętrznego - mówił Paweł Łączkowski.
Rokita we wtorek w Radiu Zet, pytany o rozstrzygnięcie kwestii rozdziału stanowisk w nowych władzach AWS (wiceprzewodnictwo miał objąć marszałek Płażyński) stwierdził: Co tu dużo ukrywać, debata o przyszłości politycznej SKL po inicjatywie trzech polityków została otwarta na nowo i w jej warunkach losy SKL w AWS nie są dokładnie sprecyzowane.
Wszystko jest możliwe - mówił Rokita pytany, czy istnieje możliwość wyjścia SKL z AWS. Wolałbym żeby to się nie stało, ze względu na to, że w polityce honor, respekt dla własnego podpisu mają bardzo duże znaczenie - podkreślił.
Agnieszka Starewicz (WP)