Inicjator Centrum przeciwko Wypędzeniom chce szybkiego startu
Jeden z inicjatorów budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom, polityk SPD Peter Glotz, jest zwolennikiem szybkiego rozpoczęcia działalności przez kontrowersyjną placówkę, bez względu na zastrzeżenia ze strony
rządu Niemiec oraz krajów sąsiednich.
20.11.2003 | aktual.: 20.11.2003 14:41
"Nie możemy dłużej pichcić debaty o wypędzeniach; garnek, który zbyt długo stoi na ogniu, przypala się od dołu i zaczyna śmierdzieć" - powiedział Glotz w wywiadzie zamieszczonym na łamach tygodnika "Rheinischer Merkur".
"Uważam za celowe rozpoczęcie pracy od realizacji projektów na ograniczoną skalę" - wyjaśnił Glotz i dodał: "Zamiast mówić 'trzeba by', należy wykonać wreszcie pierwszy krok".
Pierwszym projektem mogłaby być wystawa o "stuleciu wypędzeń", czyli XX wieku, poświęcona związkom pomiędzy wypędzeniami - od tragedii Ormian w 1915 r. do wojny w Kosowie i jej następstw.
Glotz oraz przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach powołali w 2000 r. fundację, której celem jest budowa Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie. Głównym zadaniem placówki ma być upamiętnienie Niemców przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej z Europy Środkowej i Wschodniej.
Polska i Czechy obawiają się, że zdominowane przez ziomkostwa Centrum może w sposób jednostronny przedstawiać historię wypędzeń. Przeciwni budowie niemieckiego Centrum w Berlinie są kanclerz Gerhard Schroeder oraz minister spraw zagranicznych Joschka Fischer.
Glotz przyznał, że organizatorzy nie dysponują środkami pozwalającymi na budowę stałego centrum dokumentacyjnego lub nowoczesnej placówki muzealnej. Projekt wsparło jednak 400 niemieckich gmin oraz wielu obywateli RFN. "Jesteśmy biedni, ale nie jesteśmy pozbawieni środków" - powiedział polityk SPD.
Glotz skrytykował obecny socjaldemokratyczny rząd za sprzeciw wobec powstania Centrum. "Niemiecki rząd traci w ten sposób szanse wpływu na Centrum przeciwko Wypędzeniom, chociaż organizowane przez placówkę dyskusje mogłyby wprowadzić zamieszanie po prawicowej stronie niemieckiej polityki" - powiedział.
Glotz zapewnił, że autorzy projektu nie zamierzają wypędzenia Niemców "wyrwać z politycznego kontekstu", czego obawiają się przed wszystkim Polacy. Celem fundacji nie jest budowa pomnika niemieckich ofiar, lecz podjęcie krytycznej debaty o wypędzeniach - zapewnił socjaldemokrata.