Informacje o TW Henryku pozna Watykan
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, autor książki "Księża wobec bezpieki", powiedział, że informacje o duchownym, który w dokumentach służb specjalnych PRL jest zarejestrowany jako TW Henryk, przekaże do Watykanu.
01.03.2007 | aktual.: 01.03.2007 19:37
Ks. Isakowicz-Zaleski napisał w swojej książce, że TW Henryk jest jednym z duchownych pełniących dziś odpowiedzialną funkcję w Kościele powszechnym. Nie podał informacji, które ułatwiłyby jego identyfikację.
W środę na konferencji prasowej w Krakowie mówił, że jest zszokowany komunikatem KAI, który ujawnia, że osoba figurująca w aktach SB jako TW Henryk jest obecnie urzędującym dyplomatą Watykanu. Ks. Isakowicz-Zaleski potwierdził to, ale nadal nie chce ujawnić nazwiska tej osoby. Jak wyjaśnił, napisał do tego duchownego i wciąż czeka na jego odpowiedź.
Do Watykanu wyślę pełne kserokopie dokumentów, które posiadam. Niech strona watykańska sama je ocenia - zapowiedział autor książki.
Ks. Isakowicz-Zaleski nie zgadza się z zarzutem prezesa KAI, że przekroczył ramy swojego projektu badawczego. Akta TW Henryka miałem pełne prawo zobaczyć, bo duchowny ten mieszkał w latach 70. na terenie woj. krakowskiego i jego akta znajdują się w krakowskim IPN. Nie jeździłem za tymi aktami do Białegostoku czy Gdańska - mówił.
Prezes KAI Marcin Przeciszewski uważa, że ks. Isakowicz-Zaleski przekroczył ramy swojego projektu badawczego, który miał dotyczyć tylko duchowieństwa archidiecezji krakowskiej, a zamieszczone przez niego informacje o TW Henryku są jakąś jednostkową notatką oficera SB, w oparciu o które absolutnie nie można rokować, że ten kapłan był w jakikolwiek sposób współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa czy polskiego wywiadu.
KAI przytoczyła też wypowiedź metropolity lubelskiego abpa Józefa Życińskiego, który powiedział, że książka jest bardzo nierówna, a przykładem tego jest atak na znanego i wysoko cenionego nie tylko w Polsce przedstawiciela Stolicy Apostolskiej, a autor w tym wypadku nie przytacza żadnych innych źródeł, poza esbeckimi.
Ks. Isakowicz-Zaleski mówił, że nie zgadza się z zarzutem abpa Życińskiego, bo jak dodał, znalazł odręcznie napisane przez tego duchownego zobowiązanie do współpracy. Oczekuję, że ten duchowny sam się do tego ustosunkuje - mówił.
Jak informuje tygodnik "Wprost" na swojej stronie internetowej, opisany w książce ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego duchowny zarejestrowany przez SB pod pseudonimem Henryk to abp Henryk Józef Nowacki, nuncjusz apostolski na Słowacji.
Metropolita katowicki abp Damian Zimoń, odnosząc się do książki ks. Isakowicza-Zaleskiego, w której jako TW Dąbrowski opisany jest ordynariusz tarnowski bp Wiktor Skworc, oświadczył w czwartek, że ks. Skworc - w latach 80. kanclerz katowickiej kurii - rozmawiał z władzami i Służbą Bezpieczeństwa PRL na jego polecenie. Zarzucanie biskupowi agenturalnej przeszłości abp Zimoń uznał za zniesławienie.
Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział dziennikarzom, że nie zna oświadczenia bp. Zimonia. Dodał, że napisał we wrześniu list do bp. Skworca prosząc o wyjaśnienia, ale nie dostał odpowiedzi. Nie chce mi się wierzyć, żeby arcybiskup udzielał pozwolenia kanclerzowi kurii na mówienie do SB-eków, wrogów Kościoła na temat działacza "Solidarności" - twierdzi Isakowicz-Zaleski.
Według ks. Zaleskiego, ks Skworc miał informować m.in. o relacjach bpa Zimonia z Kazimierzem Świtoniem.