Indyjscy biznesmeni pozywają brytyjską królową. Żądają zwrotu klejnotu
Grupa indyjskich biznesmenów i ludzi filmu wytacza sprawę sądową brytyjskiej królowej Elżbiecie II, żądając zwrotu słynnego diamentu Koh-i-noor (wym kohi-nur). Jego wartość wycenia się na 100 milionów funtów. Można go obecnie oglądać w skarbcu królewskim w londyńskim zamku Tower.
Indie nie po raz pierwszy zgłaszają pretensje do diamentu, twierdząc, że trafił on do Londynu nielegalnie, jako łup kolonialny. Tym razem nie skończy się jednak na apelach i sprawa trafi do angielskiego sądu, a może również do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Ugrupowanie pod nazwą "Góra Światła", bo tak tłumaczy się nazwa Koh-i-Noor, wydało już instrukcje swoim adwokatom w Londynie. Podstawą prawną roszczeń będzie analogia z brytyjską Ustawą o Holokauście, która nakłada obowiązek zwrotu wszelkiego zagrabionego mienia żydowskiego.
Koh-i-Noor to jeden z największych diamentów na świecie - pierwotnie ważył 186 karatów, czyli ponad 37 gramów. W 1850 roku Kompania Wschodnioindyjska otrzymała go w ramach traktatu po pokonaniu i przyłączeniu Pendżabu, potem podarowano go królowej Wiktorii, doszlifowano i obecnie waży 109 karatów. Po raz pierwszy pojawił się w źródłach pisanych w 1306 roku z adnotacją, że mogą go nosić jedynie Bóg lub kobiety, zaś mężczyznom przyniesie tylko nieszczęście.
Zobacz także: Klejnot, który wywołał sensację