Rano setki zwolenników zagrożonego usunięciem z urzędu prezydenta Indonezji Abdurrahmana Wahida zaatakowały siedzibę opozycji na Jawie Wschodniej. Demonstranci starli się z policją.
W sobotę Wahid apelował do partii politycznych o kompromis, by w ten sposób położyć kres kryzysowi, trwającemu od wielu miesięcy. Ostrzegł, że jeśli parlamentarzyści będą dążyć do pozbawienia go urzędu, może dojść do rozpadu kraju.
Parlament ma się zebrać w środę, aby zdecydować, czy uruchomić procedurę impeachmentu wobec Wahida. Prezydenta, który jest prawie całkowicie ociemniały i przeszedł kilka zawałów, oskarża się o zatajenie, że przyjął dwa miliony dolarów w prezencie od sułtana Brunei, kraju sąsiadującego z Indonezją. Zarzuca mu się także udział w skandalu finansowym, polegającym na wyprowadzeniu 4 mln dolarów z funduszu emerytalnego jednego z wielkich przedsiębiorstw kraju. (aka)