Incydent w Kijowie. "Poczuliśmy dziwny zapach"
Ostatnia wizyta ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Reinsalu w Ukrainie nie należała do spokojnych. W Kijowie zapaliła się limuzyna, którą się przemieszczał. Z kolei jego wykład w Żytomierzu zakłócił alarm powietrzny.
Niebezpieczny incydent w Kijowie Reinsalu relacjonował w czwartek w estońskich mediach.
- Siedziałem na tylnym siedzeniu z Kaimo Kuuskiem (ambasadorem Estonii w Ukrainie - red.), kiedy w pewnym momencie poczuliśmy dziwny zapach. Nagle za naszymi plecami buchnęły płomienie - relacjonował w czwartek Reinsalu. Szef estońskiej dyplomacji złożył we wtorek wizytę w ukraińskiej stolicy, z której następnego dnia udał się do Żytomierza.
- Na szczęście szybko udało się otworzyć drzwi, ponieważ samochód zmieniłby się prędko w komorę gazową - opowiadał. W wyniku incydentu nikt nie został ranny. Minister zapewnił, że estoński ambasador "na pewno dostanie nowy samochód".
Syreny przerywają wykład
Reinsalu odwiedził następnego dnia położony w centralnej Ukrainie Żytomierz, gdzie od Żytomierskiego Państwowego Uniwersytetu Technologicznego otrzymał tytuł doktora honoris causa.
W trakcie wygłaszanego wykładu w okolicy uczelni rozległy się syreny alarmu przeciwlotniczego. Minister był zmuszony do dokończenia przemowy w najbliższym schronie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Połowę wykładu, otoczony młodymi Ukraińcami, wygłosiłem w schronie. Ci młodzi ludzie, studenci, zostali zmuszeni i już przywykli do nauki w tak strasznych warunkach - powiedział Reinsalu. Zaznaczył, że "Kijowowi jeszcze tego lata należy dostarczyć plan działań prowadzących do członkostwa Ukrainy w NATO".
Podczas swojej wizyty minister spraw zagranicznych Estonii spotkał się m.in. z szefem ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułebą, z którym omówił konieczność postawienia przed sądem rosyjskich polityków odpowiedzialnych za agresję oraz planowany przez UE wspólny zakup amunicji dla Ukrainy.