Incydent na Pacyfiku. Uczestnikami Ameryka i Rosja
Rosyjski okręt prawie zderzył się z amerykańskim krążownikiem rakietowym. Do groźnej sytuacji doszło na Morzu Filipińskim. Kraje obarczają się nawzajem winą o to, kto wykonał niebezpieczny manewr.
Na Pacyfiku doszło do groźnego, amerykańsko-rosyjskiego incydentu. Mało brakowało, by maszyny tych krajów się ze sobą zderzyły. "Działania rosyjskiego okrętu uznano za 'niebezpieczne i nieprofesjonalne'" - podaje Interia.
Rosja twierdziła, że to Amerykanie odpowiadają za incydent, a także że doszło do niego na Morzu Wschodniochińskim. Amerykański okręt miał zmienić kurs i przepłynąć w odległości zaledwie 50 metrów przed dziobem rosyjskiego niszczyciela Admirał Winogradow. Nieco inaczej widzi to rzecznik VII Floty USA Clayton Doss. Słowa Rosjan nazwał "propagandą".
- Podczas operacji na Morzu Filipińskim rosyjski niszczyciel Udałoj I DD 572 wykonał manewr niebezpieczny dla USS Chancellorsville - stwierdził. Sytuacja stwarzała zagrożenie dla bezpieczeństwa amerykańskich marynarzy. Musieli zmienić kurs, by uniknąć kolizji.
Według Dossa rosyjski niszczyciel zbliżył się do USS Chancellorsville na odległość zaledwie 15-30 metrów.
"W służbie prasowej rosyjskiej Floty Pacyfiku poinformowano, że wobec dowództwa amerykańskiej jednostki złożono protest na częstotliwości międzynarodowej, wskazując na niedopuszczalność takiego postępowania" - czytamy.
Źródło: Interia
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl