Impas w rozmowach w sprawie bazyliki
Izraelsko-palestyńskie rozmowy w sprawie zakończenia blokady Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem ponownie znalazły się w impasie. Obie strony oskarżają się o odejście od wynegocjowanych już warunków.
09.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Palestyńczycy twierdzą, że Izrael opóźnia realizację porozumienia. Izrael zaś zarzuca Palestyńczykom wysuwanie nowych warunków, absolutnie nie do przyjęcia przez drugą stronę.
Jak poinformował w czwartek przed południem rzecznik izraelskiej armii, oczekiwane w najbliższych godzinach rozwiązanie kryzysu wokół bazyliki ponownie stało się niemożliwe. Rozmowy nadal jednak będą prowadzone - zastrzegł rzecznik.
Żądania palestyńskie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa opóźniły w czwartek wyjście z betlejemskiej Bazyliki Narodzenia Pańskiego 26 Palestyńczyków, mających jechać do Gazy. Na palestyńską grupę czekają już autobusy, sprowadzone w nocy w pobliże Bazyliki.
Strona izraelska obarcza odpowiedzialnością za impas Palestyńczyków, a przede wszystkim - trzynastu najbardziej poszukiwanych przez Izrael bojowników, którzy w ostatniej chwili przed wyprowadzeniem z kościoła pierwszej grupy 26 Palestyńczyków zażądali udzielenia im międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa.
Trzynastka żąda też sprowadzenia na miejsce przedstawicieli Unii Europejskiej, którzy byliby właśnie takimi gwarantami bezpieczeństwa. Z doniesień agencyjnych wynika, że co najmniej jeden przedstawiciel Unii miałby pozostać na miejscu, w Bazylice, gdzie po wyprowadzeniu 26 bojowników i zwolnieniu cywilów zostałaby wyłącznie grupa trzynastu osób mających udać się na banicję.
Palestyńczycy zagrozili, że jeśli żądanie to nie zostanie spełnione, zerwą porozumienie zawarte ze stroną izraelską w sprawie wyjścia palestyńskich uciekinierów z Bazyliki Narodzenia. Wówczas - powiedział dziennikarzowi agencji jeden z Palestyńczyków ukrywających się w kościele - z Bazyliki nikt nie wyjdzie.
Zgodnie z informacją podaną wcześniej przez rzecznika izraelskiej armii Oliwiera Rafowicza, w czwartek rano bazylikę miało opuścić 26 Palestyńczyków poszukiwanych przez Izrael. Miano ich przewieźć autobusami do Gazy i tam przekazać pod nadzór władz Autonomii Palestyńskiej.
Około 75 cywilów znajdujących się jeszcze w świątyni będzie mogło po weryfikacji i sprawdzeniu tożsamości swobodnie opuścić schronienie - zadeklarował rzecznik Nadal jednak nie wiadomo, co stanie się z trzynastoma Palestyńczykami, najbardziej poszukiwanymi przez Izrael.
Z informacji podanej przez izraelskiego rzecznika wynika, że grupa ta pozostanie w Bazylice do czasu, gdy jakikolwiek "trzeci kraj" zgodzi się ich przyjąć. Dotychczas Włochy i Hiszpania odmówiły przejęcia grupy. Szef dyplomacji izraelskiej Szimon Peres zasugerował jednak w czwartek rano, że Hiszpania ostatecznie zgodziła się przyjąć trzech-czterech z trzynastu banitów. Mówi się także o ewentualnym deportowaniu trzynastu Palestyńczyków do Kanady.
W czwartek rano włoski rząd po raz kolejny zajął się sprawą Betlejem, jednak - jak podaje agencja Associated Press - nie podejmie problemu ewentualnego przyjęcia 13 bojowników palestyńskich.
Innym spornym punktem w rokowaniach w Betlejem pozostaje kwestia złożenia broni przez obie grupy - 13 i 26 bojowników. Izrael miał zgodzić się w środę, by trzynastka, pozostająca w Bazylice po wyprowadzeniu innych osób, zachowała broń. Szef policji palestyńskiej w Betlejem Ala Hosni twierdzi jednak, że Izrael wycofał się w czwartek rano z wcześniejszej zgody. Taki sam zarzut - odejścia od wcześniejszych uzgodnień - przedstawił stronie palestyńskiej izraelski negocjator z ramienia Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych Noel Lion. (jask)