Immunitet dla belfra
Gminom brakuje funduszy na realizację zadań
oświatowych i rozpaczliwie szukają oszczędności. Najlepiej poprzez
reorganizację szkół. Samorządowcy twierdzą, że już zrobili, co
mogli i kolejny krok należy do rządu - pisze "Gazeta Prawna".
25.03.2005 07:03
Z analizy Związku Miast Polskich wynika, że subwencja oświatowa jest za mała i samorządy dokładają do utrzymania szkół od 20 do 30 proc. Około 200 samorządom nie wystarcza nawet na wypłacanie pensji dla nauczycieli. W 2002 r. jednak odnotowano, że w ponad 700 gminach bieżące wydatki na oświatę były mniejsze niż wysokość otrzymanej subwencji. "Zapewne było to możliwe tam, gdzie wójtowie przeprowadzili restrukturyzację oświaty - uważa Artur Klawenek z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Problem w tym, że większość lokalnych władz boi się podejmować trudne społecznie decyzje.
"W tym momencie samorządy zrobiły to, co mogły" - protestuje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, członek Komisji Rządu i Samorządu Terytorialnego. W ciągu 3 lat zamknięto 2,5 tys. szkół, a zagrożonych jest ok. 5 tys. "Nie można oczekiwać, że sami wójtowie zreformują system edukacji bez wsparcia rządu" - dodaje wójt.
Zanim zlikwiduje się więcej placówek, trzeba najpierw wprowadzić standardy zatrudnienia. W ostatniej nowelizacji Karty Nauczyciela wykreślono jednak przepis zobowiązujący ministra edukacji do wydania stosownego rozporządzenia, ponieważ spowodowałoby ono konieczność redukcji etatów o około 30-40 tys. - dodaje "Gazeta Prawna". (PAP)