Ilona Klejnowska: szpilki uwielbiam; znajomi śmieją się, że się w nich urodziłam
Określenie "aniołek" często było wykorzystywane do tego, aby mi zaszkodzić, spłycić moją rolę. Nie udało się. Nawet czasami ułatwia mi to przebicie się do opinii publicznej z moim przekazem. Kiedy pisałam do Kongresu Kobiet, portale cytowały wszystko właśnie dlatego, że autorem był aniołek. (...) W takich sytuacjach nie zastanawiam się, czy "aniołek", czy Ilona Klejnowska, ważne, że istotne tematy wejdą do debaty publicznej. Myślę, że oswoiłam "aniołka", choć nazwa ta w żaden sposób mnie nie odzwierciedla - mówi tygodnikowi "W Sieci" Ilona Klejnowska, wiceszefowa biura prasowego klubu parlamentarnego PiS.
Tygodnik zwraca uwagę, że Klejnowska - młoda, piękna, wykształcona - nie przypomina typowego pisowca. - Takich młodych, wykształconych to u nas jest dużo - odpowiada Klejnowska i zaraz dodaje, że kiedy wybrała szkołę o. Tadeusza Rydzyka i była starościną roku, często wyjeżdżała na różne szkolenia. - Już wówczas nikt nie chciał wierzyć, że jestem "od Rydzyka". Musiałam pokazywać legitymację lub indeks. Podobnie dziś ludzie mi nie wierzą, że jestem związana z PiS. A jestem - wyznaje.
Pytana o noszenie szpilek, odpowiada, że uwielbia w nich chodzić. - Znajomi się śmieją, że się w nich urodziłam. Że najpierw wyszła szpilka, a potem ja - wyznaje.
Klejnowska pytana również m.in. o to, czy pełniąc stanowisko wiceszefowej biura prasowego PiS nie czuje się trochę zepchnięta na boczny tor, odpowiada, że gwiazdą nigdy się nie czuła, a zawodowo się rozwija. - Współtworzę biuro prasowe PiS, działam na styku światów polityki i dziennikarstwa, starając się ułatwić pracę parlamentarzystom i przedstawicielom mediów - mówi i zaznacza: - Pracuję w świetnym, młodym, kreatywnym i doświadczonym zespole. PiS to nie tylko politycy, których widać w mediach, lecz cały team, pracujący na zapleczu, a połączony wspólną ideą. Moja praca daje mi pozytywnego kopa.
Opowiada również o innych "aniołkach" Kaczyńskiego: - Pracują w komórkach partii i są bardzo aktywne. Na pewno się nie poddały i dalej chcą działać. Kibicuję każdej z nich - zaznacza Klejnowska.