Ile Rosja może zarobić na interwencji w Syrii?
Zdaniem rosyjskich dziennikarzy - nawet 6-7 miliardów dolarów
Bombowce Su-34
Do tej pory interwencja w Syrii kosztowała Kreml około pół miliarda dolarów. W obliczu ogromnych wydatków wojskowych Moskwy nie jest to kwota porażająca, choć dla borykającego się z coraz większymi trudnościami budżetowymi kraju liczyć powinien się każdy grosz. Ale zdaniem rosyjskich dziennikarzy syryjska eskapada w przeciągu kilku najbliższych lat może zwrócić się nawet kilkunastokrotnie.
Zdaniem kremlowskiego portalu internetowego Russia Direct, operacja w Syrii - oprócz osiągnięcia celów militarnych i politycznych - była udaną kampanią marketingową rosyjskiej zbrojeniówki. Według źródeł wojskowych, po rozpoczęciu działań na Bliskim Wschodzie do Federalnej Służby ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej, która sprawuje kontrolę nad eksportem broni, zgłosiło się wielu nowych potencjalnych kupców.
Rosjanie twierdzą, że przykładem może być wielozadaniowy bombowiec taktyczny Su-34 (widoczny na zdjęciu). Sprawdzenie się samolotu w warunkach bojowych w Syrii miało przyspieszyć trwające od ośmiu lat negocjacje z Algierią dotyczące jego zakupu. Na początek północnoafrykański kraj zamówił 12 Su-34 za ponad pół miliarda dolarów. W grę wchodzi nabycie kolejnych maszyn za łącznie setki milionów dolarów.
Źródło: Russia Direct, Defense News, IHS Jane's
(tbe)
Myśliwce Su-35
Algieria znajduje się również na liście państw zainteresowanych myśliwcem wielozadaniowym Su-35 - razem z Wietnamem, Indonezją i Pakistanem. Charakteryzujący się tzw. supermanewrowością Su-35 to obecnie najnowocześniejszy myśliwiec znajdujący się w służbie rosyjskich sił powietrznych. Nad Syrią pełnił rolę eskorty dla rosyjskich bombowców.
Jeżeli wszystko pójdzie po myśli Kremla, na sprzedaży tych maszyn rosyjska zbrojeniówka mogłaby zarobić nawet do 3,5 mld dol., choć plan maksimum będzie bardzo trudny do zrealizowania. Russia Direct wskazuje na przykład Pakistanu, który może mieć spory problem ze sfinansowaniem transakcji (w jego przypadku to około 0,5 mld dol.), nie licząc przeszkód politycznych, a mianowicie sprzeciwu skonfliktowanych z nim Indii, które są największym klientem rosyjskiego przemysłu obronnego.
Czołgi T-90
Kolejnym przykładem udanej kampanii marketingowej w Syrii ma być czołg T-90. Pojazdy te trafiły na wyposażenie wojsk reżimu Baszara al-Asada i wzięły udział w ostatniej ofensywie przeciwko rebeliantom. Najgłośniejszym echem odbił się incydent z lutego bieżącego roku, gdy T-90 przetrwał trafienie amerykańską rakietą przeciwpancerną TOW, wystrzeloną przez siły powstańcze. Zdarzenie zostało zarejestrowane kamerą i nagranie szeroko rozeszło się w sieci.
Według rosyjskich ekspertów jest to najlepszy dowód na wysoką jakość systemów ochronnych czołgu. Według Russia Direct argument ten będzie wykorzystywany w negocjacjach z potencjalnymi nabywcami T-90. Na liście zainteresowanych są ponoć byłe republiki radzieckie oraz kraje Zatoki Perskiej, z Irakiem i Iranem na czele.
Sysem rakietowy S-400
Rozmieszczenie przez Rosjan w Syrii systemów obrony powietrznej S-400 wywołało niemałe zamieszanie na Bliskim Wschodzie. Najnowocześniejsze rosyjskie wyrzutnie rozpostarły parasol ochronny nad niemal całą Syrią, ale zasięgiem obejmowały również bazy NATO w Turcji i na Cyprze. Nie mówiąc już o samolotach zachodniej koalicji anty-ISIS.
Według rosyjskich mediów ulokowanie S-400 na froncie syryjskim zwiększyło zainteresowanie Arabii Saudyjskiej tym systemem. Miało również zaktywizować negocjacje z Indiami, które wyrażają chęć zakupu wyrzutni dla swoich sił zbrojnych. Zdaniem Russia Direct tylko na sprzedaży S-400 Moskwa mogłaby zarobić 2-3 miliardy dolarów.
Śmigłowce szturmowe Mi-28
Według rosyjskich mediów użycie w Syrii śmigłowców szturmowych Mil Mi-28NE (w nomenklaturze NATO - Havoc, czyli "spustoszenie"), co zostało udokumentowane na wielu krążących po sieci nagraniach wideo, zadecydowało o finalizacji transakcji z Algierią. Ta postanowiła zakupić aż 40 tych maszyn i wartość niebagatelnego kontraktu szacowana jest na 600-700 milionów dolarów.
Tak na marginesie, działania w Syrii były debiutem bojowym wiropłatów Mi-28 w rosyjskich siłach powietrznych.
Śmigłowce bojowe Ka-52
W Syrii oficjalnie zadebiutowały również inne rosyjskie śmigłowce bojowe - Kamow Ka-52. Dotychczas dostawę 46 tych maszyn w wersji morskiej zakontraktował Egipt. Nie miało to jednak większego związku z syryjską operacją Kremla - trzeba pamiętać, że Kair odkupił od Francji przeznaczone dla Rosji okręty desantowe typu Mistral (Paryż zablokował ich sprzedaż Moskwie po agresji na Ukrainę) i potrzebował śmigłowców do ich obsadzenia.
Niemniej jednak rosyjskie media przewidują, że użycie Ka-52 w Syrii spowoduje wzrost zainteresowania tymi śmigłowcami wśród potencjalnych klientów na Bliskim Wschodzie.