ŚwiatIle milionów wydają władze Berlina na aborcję?

Ile milionów wydają władze Berlina na aborcję?

Berlin jest niemieckim krajem związkowym, w
którym przeprowadza się najwięcej zabiegów przerywania ciąży. W 2005 roku miasto wydało na ten cel blisko 3,5 mln euro.

06.08.2007 | aktual.: 06.08.2007 20:44

"Co czwarte dziecko podlega zabiegowi aborcji" - napisał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), cytując słowa przewodniczącego klubu parlamentarnego FDP Martina Lindnera.

W roku 2006 na 1000 urodzeń przypadły 344 przypadki aborcji. Średnia dla wszystkich 16 landów wyniosła 174 zabiegów przerywania ciąży. Najniższy wskaźnik ma Bawaria z 126 aborcjami. "FAZ" zaznacza równocześnie, że liczba zabiegów przerywania ciąży w Berlinie, podobnie jak w innych landach, systematycznie maleje. W 1996 roku na 1000 urodzeń przypadało 393 zabiegów aborcyjnych.

Władze stolicy Niemiec tłumaczą wysoki wskaźnik trudną sytuacją ekonomiczną wielu matek oraz specyficznymi warunkami życia w wielkim mieście, a także utrzymującą się tradycją z czasów NRD, gdy przeprowadzenie zabiegu było relatywnie proste. "Jesteśmy bezradni" - przytacza "FAZ" słowa przedstawicielki berlińskiego rządu Sabine Hermann.

Większość zabiegów finansowana jest przez władze. W roku 2005 z kasy landu sfinansowano 93,3% zabiegów. Na ten cel Berlin wydał prawie 3,5 mln euro.

Aborcja nie podlega w Niemczech karze, jeżeli zabieg przeprowadzony został w ciągu pierwszych dwunastu tygodni od zapłodnienia. Warunkiem dokonania aborcji jest przedstawienie przez kobietę zaświadczenia o odbyciu konsultacji w poradni.

Aborcja jest możliwa bez ograniczenia czasowego, gdy dziecko jest wynikiem gwałtu lub gdy zagrożone jest życie matki bądź też, jeżeli dziecko ma urodzić się niesprawne, a matka uważa, że będzie to dla niej zbyt ciężkie psychiczne obciążenie.

W 2005 roku konsultacje odbyło ponad 13,7 tys. kobiet, z których 10,6 tys. dokonało rzeczywiście aborcji.

Aby zachęcić kobiety do rodzenia dzieci niemiecki rząd podjął szereg decyzji mających poprawić sytuację rodziców. W ciągu najbliższych pięciu lat władze chcą utworzyć pół miliona nowych bezpłatnych miejsc z żłobkach. Rodzic rezygnujący z pracy na rzecz wychowywania dziecka otrzymuje przez rok 67% swego ostatniego wynagrodzenia netto.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)