PolskaIle kosztuje tanie państwo

Ile kosztuje tanie państwo

Politycy prześcigają się w pomysłach, jak
wydawać publiczne pieniądze. W czarnym scenariuszu ich projekty
mogą kosztować budżet nawet 68 mld zł - policzyła "Rzeczpospolita".

Najwięcej chcieliby rozdać wielodzietnym rodzinom i biednym - ulgi prorodzinne, dodatki dla seniorów, wydłużenie urlopów macierzyńskich, to tylko niektóre z prospołecznych pomysłów partii. Według szacunków dziennika, w sumie w budżecie musiałoby się znaleźć dodatkowo około 20 mld zł, aby wszystkie te zamierzenia zrealizować.

Dużym obciążeniem dla państwowej kasy będzie też lansowana przez rząd nacjonalizacja i rezygnacja z niektórych projektów prywatyzacyjnych - w zależności od tego, jak potoczą się losy umowy z Eureko i co ostatecznie zostanie znacjonalizowane, koszty mogą wynieść od 15 do 33 mld zł.

PiS - pisze gazeta - musi się też wywiązać choćby z części zapowiedzi przedwyborczych. A tylko ułatwienie młodym otrzymania pierwszego mieszkania kosztuje 4 mld zł, Samoobrona nie zrezygnuje ze sprawy opodatkowania paliwa rolniczego. Niestety zniesienie akcyzy to kolejne 2 mld zł wyjęte z kasy państwa.

Partia Leppera chce też wydać 2,5 mld zł na Fundusz Alimentacyjny. Zamierza także wspomagać dodatkowymi państwowymi pieniędzmi bezrobotnych, którzy nie z własnej winy stracili pracę. W najgorszym scenariuszu może to kosztować nawet 10 mld zł - wylicza dziennik.

No i są jeszcze cele, które mogą w przyszłości przyczynić się do poprawy sytuacji gospodarczej. Jak szacuje minister Zyta Gilowska, obniżenie podatków tylko w pierwszym etapie obciąży budżet kwotą 11 mld zł, wspieranie innowacyjności - 60 - 75 mln zł.

Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu mówi krótko: Brak pojęcia o kosztach realizacji pomysłów powoduje, że łatwo się tymi pomysłami szafuje. Nie ma elementarnej wiedzy o gospodarce, z czego wynikają na przykład zapowiedzi, że brak dochodów z prywatyzacji da się zastąpić zwiększoną dywidendą od istniejących spółek - uważa.

Zdaniem Jankowiaka z tych projektów nic nie wyjdzie. Polska ma nadmierny deficyt budżetowy i Unia Europejska przypilnuje, by nie zwiększało się nasze zadłużenie wewnętrzne. Jeśli okażemy się rozrzutni ponad miarę Unia nie zawaha się sięgnąć po sankcje. Może np. ograniczyć dostęp do funduszy strukturalnych, a to niechybnie spowoduje zahamowanie rozwoju gospodarki - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)