Igor Janke: Niech Palikot wróci do Żołądkowej gorzkiej
Według ostatnich sondaży popularność partii Janusza Palikota mocno spada. Czy jest to chwilowe zdarzenie, czy trwały trend, tego jeszcze nie wiemy. Będzie można przekonać się o tym dopiero, kiedy podobne wyniki pokażą badania innych ośrodków w dłuższym czasie. Nie można jednak wykluczyć, że efekt swoistej świeżości Palikota się kończy. Zapewne jest zapotrzebowanie na bardzo liberalno-lewicową partię, kładącą nacisk na swobody obyczajowe, ale po pierwsze ta potrzeba być może nie jest aż tak silna, po drugie być może Palikot nie odpowiada na nią wiarygodnie. Jest też całkiem prawdopodobne, ze po organizacyjnym i wizerunkowym sukcesie Euro2012, zniechęceni niedawno pasywnością Platformy dawni zwolennicy partii Tuska zaczynają do niej wracać. A najpewniej każdy z tych elementów ma jakieś znaczenie.
Janusz Palikot tyle razy zmieniał twarz, wygłaszał tak różne poglądy w niemal każdej sprawie, że trudno się dziwić, iż po początkowym zafascynowaniu entuzjazm części wyborców wobec jego ruchu opada. Raz bowiem mówi jak liberał gospodarczy, ja raz socjalista. Dziś jest lewicowcem w sprawach obyczajowych, niedawno był nobliwym konserwatystą.
Warto ciągle przypominać, że Janusz Palikot był wydawcą bardzo prawicowego tygodnika „Ozon”, którego redaktorem naczelnym był przez pewien czas Grzegorz Górny, twórca konserwatywnej „Frodny”. Warto przypominać, że ten sam Palikot, który nie dawno chciał zdejmować krzyż w budynku sejmu, jeszcze kilka lat temu występował w obronie tego samego krzyża w tym samym sejmie. Warto przypominać, że w potępianej dziś przez niego Platformie Obywatelskiej był jednym z najbardziej uniżonych członków dworu Donalda Tuska. Szczęśliwy przynosił dobre wina na spotkania wąskiego grona liderów tej partii, kiedy tylko go dopuszczono do najbliższego grona.
Gdyby tylko wyczuł odpowiedni trend, gdyby uznał, że to mu się opłaca, Palikot mógłby z dnia na dzień stać się obrońcą rolników, wiernym słuchaczem Radia Maryja, bojownikiem o sprawę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej a nawet felietonista „Gazety Polskiej”. Ten bardzo inteligentny i ciągle zamożny działacz jest człowiekiem całkowicie pozbawionym właściwości.
Ta prawda być może zaczyna docierać do części jego dotychczasowych zwolenników. I to byłaby dobra wiadomość dla Polski. Palikot poza skandalami nie wniósł niczego dobrego do polskiej polityki. Rozumiem, że w każdym kraju jest miejsce dla partii lewicowej. Ale lewica musi też być wiarygodna. I zdaje się, że jeszcze poczekamy na porządną lewicową partię. Na razie nie jest nią ani SLD, o której trudno cokolwiek powiedzieć, bo miota się z kąta w kąt. Nie jest nią też Ruch Palikota. Jednak fakt, ze oba ugrupowanie łącznie dostają do kilkunastu do nawet dwudziestu procent poparcia pokazuje, że miejsce jest i to sporo. To miejsce dla ugrupowania przewodzonego przez błyskotliwego, wiarygodnego lewicowego polityka. Palikot błyskotliwy bywa. Ale jest całkowicie niewiarygodny. I bardzo szkodliwy, bo sieje wyłącznie destrukcje. Niech więc zejdzie poniżej pięciu procent i wróci do produkcji wódek. W tym był naprawdę dobry. Trudno odmówić, że Żołądkowa gorzka była udanym produktem.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski