ŚwiatHuzia na Busha!

Huzia na Busha!

Organizacje muzułmańskie,
obrońcy środowiska, przeciwnicy wojny z Irakiem, związkowcy -
wszyscy przygotowują się do udziału w protestach w związku z
rozpoczynającą się wizytą prezydenta George'a Busha w
Londynie. Udział w manifestacjach zapowiedziało też około setki osiadłych na Wyspach Amerykanów, którym zależy, by celem protestów nie był ich kraj, lecz polityka Busha.

18.11.2003 | aktual.: 20.11.2003 13:40

Demonstranci będą protestować przeciwko wojnie z Irakiem, poparciu Waszyngtonu dla Izraela, polityce ekonomicznej Busha oraz jego konserwatywnemu podejściu do kwestii społecznych i moralnych, takich jak kara śmierci, prawa homoseksualistów czy przerywanie ciąży.

Protesty zainaugurowała w poniedziałek wieczorem 61-letnia Lindis Percy - działaczka ruchu antynuklearnego, która przeszła przez ogrodzenie Pałacu Buckingham, gdzie zatrzyma się Bush, by rozwiesić transparent głoszący, że jego wizyta jest niepożądana.

Głównym inicjatorem wieców protestacyjnych jest organizacja "Stop the War Coalition", utworzona w 2001 roku w celu przeciwstawienia się zadeklarowanej przez Busha wojnie z terroryzmem. Na powitanie amerykańskiego prezydenta przygotowała już ponad 3 tys. plakatów z napisem "Stop Bush".

Amerykanie osiadli w W. Brytanii będą maszerować pod hasłem "Proud of My Country, Shamed by My President" (Jestem dumny z mego kraju, wstydzę się za prezydenta).

Udział w wiecach zapowiedzieli m.in. Ron Kovic - weteran wojny w Wietnamie (sportretowany w filmie Olivera Stone'a "Urodzony 4 lipca"), dramaturg Harold Pinter, a także wykluczony z Partii Pracy za sprzeciw wobec wojny w Iraku poseł George Galloway.

W Londynie zapowiedziano pikietowanie siedziby koncernu naftowego Esso. Ambasadę USA zamierzając pikietować obrońcy praw człowieka przeciwni odmawianiu praw więźniom przetrzymywanym w Guantanamo.

Wiece odbędą się też poza Londynem, m.in. w Cambridge, Oksfordzie, Edynburgu, Chester. W Bristolu zapowiedziano happening - obalenie "pomnika" Busha.

W specjalnym dodatku do "Guardiana" profesor Norman Davies przypomniał historyczne zasługi USA w odbudowie Europy ze zniszczeń wojennych i walce z totalitaryzmem, ale skrytykował politykę na Bliskim Wschodzie: "W rządzie Busha jest więcej +szaronistów+ niż w rządzie Ariela Szarona" - napisał.

Inny publicysta, Timothy Garton Ash, uważa, że Bush roztrwonił wielki kapitał dobrej woli wobec Ameryki, który ujawnił się po zamachach 11 września.

Bezpieczeństwa Busha pilnować będzie ok. 14 tys. mundurowych policjantów i nieznana bliżej liczba tajnych agentów. Z USA przyleci ponad stu amerykańskich funkcjonariuszy służb specjalnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)