Hulajnogi elektryczne. Lecisz jak Superman. Twarz działa jak zderzak, który się miażdży od uderzenia

Wylatujesz jak Superman. Otwierasz usta z przerażenia, bo wiesz, co się za chwilę stanie. Z impetem uderzasz brodą o ziemię. Twarz działa jak zderzak. Jest miażdżona, pękają kolejne kości. Jeśli masz trochę szczęścia, do zdrowia dojdziesz po roku. Jeśli nie – do końca życia będziesz kaleką. Tylko w Warszawie kilka osób tygodniowo ma ciężkie wypadki na hulajnodze elektrycznej.

Polacy pokochali hulajnogi elektryczne, ale nie liczą się z konsekwencjami szybkiej jazdy
Polacy pokochali hulajnogi elektryczne, ale nie liczą się z konsekwencjami szybkiej jazdy
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Rybczyński
Magda Mieśnik

16.08.2020 21:42

Szczękę 19-latka, który rozbił się na elektrycznej hulajnodze, dr Marcin Socha składał wraz z zespołem lekarzy siedem godzin. Jest chirurgiem szczękowo-twarzowym ze Szpitala Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya w Warszawie. To jedyne takie – poza placówką w Radomiu – miejsce na Mazowszu, gdzie lekarze ratują pacjentów z urazami twarzy. Wielu z nich straciło zdrowie w wypadku na hulajnodze elektrycznej, która może się rozpędzić do 25 km/h.

"Szczęka hulajnogowa"

- Pacjentów z mniejszymi urazami – wybite zęby, rozcięte wargi, jest bardzo dużo. Poważnych urazów, które wymagają skomplikowanych operacji i długiego leczenia – kilka w tygodniu. Głównie są to osoby bardzo młode – mówi dr Marcin Socha. Wiele osób ląduje u dentysty. Trzeba wstawić wybite po uderzeniu w ziemię zęby, naprawić te, które się połamały.

Najcięższe przypadki zdarzają się kilka razy w tygodniu. Sezon na "szczękę hulajnogową" – jak nazywają ją chirurdzy – zaczyna się wiosną, a kończy późną jesienią. To wtedy Polacy w dużych miastach i wakacyjnych kurortach przesiadają się na elektryczne hulajnogi. I pędzą bez żadnych zabezpieczeń.

Wystarczy kamień na drodze, nierówność, dziura czy uderzenie w krawężnik i kończy się dramatem. Ostatnio Polska żyła wypadkiem Fabia Jakobsena, poszkodowanego w trakcie kraksy na pierwszym etapie Tour de Pologne. Pędząc 80 km/h kolarz wpadł na metalowe barierki i uderzył głową w ziemię. Ma złamania kości twarzy i wybite wszystkie zęby.

Alkohol i brawura

W podobnym stanie są pacjenci, którzy trafiają pod opiekę dr. Marcina Sochy. - Gdy kierowca hulajnogi uderza się w krawężnik lub wjeżdża w dziurę, z całym impetem wali w ziemię, beton, asfalt. Twarz jest miażdżona, kolejne kości pękają. Czasem włącznie z podstawą czaszki. Pękają oczodoły, kości policzkowe, czoło. To samo z kręgosłupem. Niekiedy kończy się ślepotą. Niestety w części przypadków przyczyną jest alkohol i brawura – mówi chirurg.

Kilkugodzinna operacja to nie wszystko. Potem trzeba jeszcze wrócić do pełnej sprawności. Niestety nie zawsze się to udaje. - Jedna jazda na hulajnodze może zostawić nas z pamiątką na całe życie. Pacjenci po takich wypadkach przy mniejszych urazach dochodzą do zdrowia dwa miesiące. Gdy złamania są poważniejsze – nawet rok. Do tego dochodzi kosztowna i długotrwała rehabilitacji. Niektórzy zostają kalekami do końca życia. Zdarzają się przypadki śmiertelne, tak jak ostatnio młoda dziewczyna – przyznaje dr Marcin Socha.

Gdy zaczęła się epidemia i wprowadzono lockdown, wraz z kolegami ze szpitala cieszył się, bo nie było żadnego wypadku na hulajnodze. - Ale teraz wszystko wróciło do tragicznej normy. Ludzie niczego się nie uczą. Pędzą na hulajnogach, nie zważając na ryzyko – mówi chirug.

I dodaje: - Niezbędne są przepisy, które uregulują jazdę na hulajnogach elektrycznych. Obecnie nie ma żadnych ograniczeń co do prędkości czy zabezpieczeń. Na pewno bardzo pomogłyby kaski z przyłbicą, która chroni szczękę.

Jak jako pierwszy informował kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawa", ministerstwo sprawiedliwości pracuje nad przepisami dotyczącymi jazdy na hulajnogach elektrycznych. Zakładają one, że po chodniku będzie można jechać maksymalnie 8 km/h, po ulicy 20 km/h, a po ścieżce rowerowej - 25 km/h. Swój projekt szykuje także ministerstwo infrastruktury. Zakłada on, że hulajnogi elektryczne mogą poruszać się po chodnikach, o ile utrzymują "prędkość pieszego".

Zobacz także
Komentarze (198)