Horror na Bielanach. Wiemy, kim jest zabarykadowany furiat
Pięć godzin trwał horror mieszkańców bloku przy ul. Kochanowskiego na warszawskich Bielanach. Młody chłopak zabarykadował się w mieszkaniu, groził przechodniom pistoletem na kulki i wyrzucał z balkonu palące się przedmioty. Sterroryzował całą ulicę. Wiemy, kim jest krewki awanturnik.
We wtorek około godziny 17 służby otrzymały zgłoszenie o mężczyźnie, który z balkonu wygraża przechodniom przedmiotem przypominającym broń i wykrzykującym w ich stronę różne hasła. Natychmiast pojawiła się straż pożarna i policjanci.
Zamknięto sąsiednie uliczki, a nawet przekierowano przejeżdżające w pobliżu autobusy na inne trasy. Ściągnięto policyjnych negocjatorów i antyterrorystów. Nad budynkiem krążył też dron.
W końcu do akcji wkroczyli antyterroryści i zabarykadowany chłopak został zatrzymany. Przewieziono go następnie karetką do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna do policyjnej celi trafił w środę w nocy. Wirtualna Polska dowiedziała się nieoficjalnie, co znajdowało się w mieszkaniu oraz kim jest zatrzymany.
- W dużym pokoju był zastawiony alkoholem stół - butelka Jacka Daniels'a, obok rozsypany na blacie mefedron. Zaraz po zatrzymaniu, mężczyzna został zbadany alkomatem, wydmuchał dwa promile - usłyszeliśmy od policjanta znającego kulisy akcji. Test płytkowy nie wykrył natomiast w organizmie narkotyków, w szpitalu mężczyźnie została pobrana krew do badań toksykologicznych.
- To młody człowiek, ma wschodni akcent. Mieszka tu od co najmniej roku. Ja mieszkam tuż obok niego - opowiada sąsiad zatrzymanego przez antyterrorystów mężczyzny. - Jako sąsiad już wcześniej sprawiał różne problemy, kiedyś w jego sprawie dzwoniłem na policję, bo było słychać z jego mieszkania krzyki kobiety - mówił we wtorek w rozmowie z WP jeden z mieszkańców bloku.
Nastoletni awanturnik
Udało nam się potwierdzić, że awanturnik, który sparaliżował całą ulicę to 19- latek z Ukrainy. Jak we wtorek wieczorem przekazali reporterowi WP sąsiedzi, chłopak mieszkał tam od około roku. Mieszkanie wynajmował.
- Negocjatorom ciężko było się dogadać z powodu bariery językowej. Z tego, co zrozumiałem, to on przyznał, że jest okolicznym dilerem i chce się zabić, bo ma długi u Czeczenów - dodał.
Dziś 19- latkiem ma zająć się prokurator.