PolskaHomoseksualiści zaśpiewali we Wrocławiu

Homoseksualiści zaśpiewali we Wrocławiu

Boston Gay Men's Chorus - jeden z największych chórów gejowskich z USA - wystąpił w poniedziałek w Filharmonii Wrocławskiej. Zanim jednak 110 chórzystów zaśpiewało przed wrocławską publicznością, przed filharmonią spotkały się dwie manifestacje - przeciwników i zwolenników prawa dla wyrażania orientacji seksualnej.

28.06.2005 | aktual.: 28.06.2005 06:19

Skandowaniu i przekrzykiwaniu przyglądali się przybyli na koncert melomanii oraz sami artyści.

Obraz

We wrocławskiej filharmonii artyści wykonali m.in. utwory z amerykańskich musicali i kompozycje George'a Gershwina. Oprócz chórzystów na scenie wystąpiła również kobieta, która każdą z piosenek tłumaczyła na język migowy. Wrocławski koncert był jedynym występem amerykańskiego chóru w Polsce. Wcześniej Boston Gay Men's Chorus zaśpiewali w Berlinie, gdzie ich koncert cieszył się dużym uznaniem. Później pojadą do Pragi.

Chór istnieje od 23 lat i - jak opowiadał podczas spotkania z dziennikarzami dyrektor chóru Reuben Reynolds - "początki zespołu były bardzo trudne, a przynależność do chóru homoseksualistów dla wielu oznaczała szykany czy wręcz zwolnienie z pracy". Dyrektor przyznał, że większość artystów to faktycznie geje, ale nie wszyscy. Są wśród nas heteroseksualiści. A łączy nas miłość do muzyki i śpiewania oraz niewstydzenie się tego, jacy jesteśmy - mówił Reynolds.

Dyrektor zaznaczył, że nie martwiła go zapowiadana przed koncertem pikieta, bowiem "przeciwników homoseksualistów spotkać można na całym świecie, ale coraz rzadziej".

Jako pierwsza, na godzinę przed planowanym koncertem, pod filharmonię dotarła Młodzież Wszechpolska i Narodowe Odrodzenie Polski - ich członkowie sprawiali wrażenie speszonych obecnością policjantów i dziennikarzy. Ośmiu pikietujących rozwinęło swoje plakaty "zakaz pedałowania" i stało w milczeniu.

Do ostrej wymiany zdań i przekrzykiwania doszło dopiero wtedy, gdy pod filharmonię przyszli anarchiści oraz Stowarzyszenie Młode Centrum, aby przede wszystkim zaapelować o tolerancję i niełamanie prawa do wyrażania swoich uczuć czy odmiennej orientacji seksualnej. Zboczeńcy, zboczeńcy - krzyczeli NOP-owcy, zaś anarchiści odpowiadali Homofobia, to się leczy oraz Narodowa żenada. Między manifestantami ustawił się kordon policji, która pilnowała, aby nie doszło do starcia między pikietującymi.

Po godzinie, czyli w momencie gdy rozpoczął się koncert, wszyscy rozeszli się do domów. Jarosław Błandziński, współorganizator koncertu obawiał się jeszcze, aby na sali nie doszło do ekscesów. Dostałem telefon, że przeciwnicy koncertu wykupią bilety i nie dopuszczą do koncertu - opowiadał Błandziński.

Ostatecznie jednak wszystko przebiegło zgodnie z planem, choć chórzyści nie wystąpili przed pełną widownią. Organizatorzy w obawie przed skandalem wycofali bowiem część biletów ze sprzedaży.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)