Homoseksualiści napędzają gospodarkę
Sydney, San Francisco, Paryż, Singapur, Kolonia. Co je łączy? Miasta te radzą sobie wyśmienicie pod względem gospodarczym. Rozwijają się, przyciągają inwestorów, stwarzają sprzyjające warunki do zakładania nowych firm. A do tego mieszka tam wielu homoseksualistów.
15.05.2007 11:29
Jak dowodzi Richard Florida, profesor nauk ekonomicznych z Uniwersytetu George-Mason w stanie Wirginia, zbieżność ta nie jest przypadkowa. Im bardziej progejowskie miasto, tym większe odnosi sukcesy gospodarcze. Jak pokazują badania przeprowadzone w USA i Szwecji, ludzie kreatywni, pionierzy i wizjonerzy o niepospolitych talentach, którymi żywi się gospodarka epoki postindustrialnej, najlepiej czują się w miejscach i regionach, gdzie klimat społeczny sprzyja otwartości i liberalizmowi. Tam też najchętniej przenoszą się w poszukiwaniu pracy.
Do wskaźników atrakcyjności danego miasta należy zatem dołączyć gay index, wskaźnik gejostwa – różową laurkę, która gwarantuje, że w mieście możliwa jest samorealizacja i życzliwe spojrzenie na alternatywne wybory życiowe. Liczbę homoseksualistów mieszkających w Kolonii szacuje się na sto tysięcy.
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".