PolskaHomoseksualiści mogą "legalnie paradować"

Homoseksualiści mogą "legalnie paradować"

Lider LPR Wojciech Wierzejski zaznaczył w Sejmie, że nigdy nie był za
rozpędzaniem legalnych demonstracji i nie wzywał do użycia siły
przeciwko homoseksualistom "legalnie paradującym przez Warszawę".

Homoseksualiści mogą "legalnie paradować"
Źródło zdjęć: © WP.PL | mg

07.06.2006 | aktual.: 08.06.2006 16:26

Jestem za tym, żeby wszelkie legalne manifestacje, nawet jeśli są organizowane przez środowiska tak skrajne jak środowiska homoseksualne, były legalnie ochraniane przez policję. Natomiast nielegalne demonstracje - gdyby nie było na nie zgody wyrażonej przez władze publiczne, czy samorządowe - powinny być po prostu pilnowane przez policję - podkreślił Wierzejski.

Poseł zorganizował konferencję w związku ze skierowaniem do niemieckiej prokuratury przez szefową niemieckich Zielonych Claudię Roth zawiadomienia o popełnieniu przez niego przestępstwa. Roth zarzuciła polskiemu politykowi "nawoływanie do przemocy i grożenie przemocą".

W maju na łamach "Życia Warszawy" znalazła się wypowiedź Wierzejskiego, w której określił Paradę Równości "szerzeniem dewiacji i patologii". Przestrzegał jednocześnie, że władze Warszawy nie mogą dać na nią zgody, a "jeżeli dewianci zaczną demonstrować, to należy dolać im pałami".

Sam Wierzejski zaprzeczył doniesieniom gazety, twierdząc, że jego wypowiedź została przekłamana i że nigdy nie wzywał do rozpędzenia żadnej pokojowej manifestacji.

W środę poseł LPR powiedział dziennikarzom, że wobec organizatorów nielegalnych zgromadzeń powinny być wyciągnięte konsekwencje prawne. Jeśli jednak manifestacje nie zagrażają bezpieczeństwu publicznemu - nie powinno się używać "żadnych środków porządkowych, przewidzianych prawem".

Co innego z nielegalnymi zgromadzeniami o charakterze awanturniczym, które dokonują chuligańskich, agresywnych napaści na innych obywateli, albo stanowią zagrożenie dla mienia publicznego(...). Jeśli zagrażają one bezpieczeństwu publicznemu (...), policja ma prawo użyć w stosunku do nich środków przewidzianych prawem - zaznaczył poseł LPR.

Jak dodał, nic więcej nie twierdził. Twierdzenie, jakobym wzywał do używania przemocy wobec nielegalnych czy legalnych demonstracji, jest nie na miejscu, jest wyssane z palca, jest nieprawdziwe - podkreślił Wierzejski.

Wierzejski poinformował też, że we wtorek na posiedzeniu rządu premier Kazimierz Marcinkiewicz miał polecić ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Ludwikowi Dornowi, aby ten zwrócił się do wojewody mazowieckiego o unieważnienie zgody na Paradę Równości, która w sobotę miała się odbyć w Warszawie, ze względu na "możliwość zagrożenia bezpieczeństwa publicznego".

Według Wierzejskiego, Marcinkiewicz miał zrobić to na wniosek wicepremiera i ministra edukacji Romana Giertycha.

Informacje Wojciecha Wierzejskiego są nieporozumieniem - tak doniesienia posła LPR skomentował rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz.

Rzecznik zaprzeczył, jakoby premier polecił szefowi MSWiA zwrócenie się do wojewody mazowieckiego o unieważnienie zgody na Paradę Równości. Podkreślił, że premier nie ma tego rodzaju kompetencji. Jak dodał, "o faktycznych decyzjach i poleceniach szefa rządu stara się (rzecznik) osobiście i rzetelnie informować dziennikarzy".

Ciesiołkiewicz poinformował, że podczas wtorkowego posiedzenia rządu, po wyczerpaniu się porządku obrad, wicepremier Giertych rzeczywiście zaproponował, by Rada Ministrów przyjęła stanowisko, w którym zwraca się o unieważnienie zgody na Paradę Równości.

Premier wiedząc o tym, że Rada Ministrów nie posiada kompetencji do podważania decyzji samorządu terytorialnego potraktował wniosek R. Giertycha jako jego apel do ministra spraw wewnętrznych i administracji i skierował do tego resortu - wyjaśnił Ciesiołkiewicz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)