Holendrzy chcą remontować "Rotterdam" w Polsce

Według ostatnich planów azbest usunięty z jednostki ma być przewieziony specjalnymi barkami do składowiska w... Niemczech. Wczoraj do Urzędu Morskiego w Gdyni dotarło pismo w tej sprawie. - Otrzymaliśmy informację, że prace przy usuwaniu azbestu będą prowadzone przy użyciu nowoczesnych urządzeń - mówi Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. - Szkodliwe dla zdrowia pylenie ma być zredukowane do zera. Załadowany na barki azbest trafi do Niemiec. Poprosiłem więc o kontrakt na składowanie odpadów i o referencje firmy wykonującej prace.

"Rotterdam" zawinął do Gdańska 29 lutego i od razu wzbudził wiele kontrowersji. Remont miał m. in. polegać na usunięciu 180 ton azbestu w czystej postaci. Ten niebezpieczny minerał skaził od 1300 do 1600 ton ścian, mebli, dywanów. Stocznia Remontowa ze względu na ilość szkodliwego materiału powiedziała Holendrom - nie. Już 2 marca wojewoda pomorski Piotr Ołowski uznał, że Nabrzeże Rudowe, przy którym cumuje "Rotterdam" nie jest właściwym miejscem do przeprowadzenia remontu jednostki i zaproponował, by zrobiono to w wyspecjalizowanej stoczni.

Wczoraj Radio Gdańsk podało informację, że remont kadłuba miałby być wykonany w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. - To niemożliwe - mówi prezes Klemens Pyszka ze Stoczni Marynarki Wojennej. - "Rotterdam" ma dziesięciometrowe zanurzenie, a do nas wejdą jednostki o zanurzeniu do 6-7 metrów. Możemy się podjąć wykonania pewnych elementów prac elektrycznych na "Rotterdamie", ale miejsca remontu proszę szukać w innych gdyńskich stoczniach. Jednak zarówno w "Naucie", jak i w Stoczni Gdynia oraz spółce Eurocynk, wydzielonej z majątku gdyńskiej stoczni, zdementowano te informacje. - Armator zamierza przeprowadzić prace w Porcie Północnym - zdradził nam dyrektor Królikowski. - Na to potrzebna jest jeszcze zgoda wojewody. - Żaden wniosek w tej sprawie jeszcze nie wpłynął - mówi Anna Dyksińska, rzecznik wojewody pomorskiego.

Dorota Abramowicz