PolskaHolandia. Rosjanin wszczął alarm bombowy. Powód zaskakuje

Holandia. Rosjanin wszczął alarm bombowy. Powód zaskakuje

Do groźnego incydentu doszło na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Rosjanin próbował wszcząć alarm bombowy, grożąc detonacją niebezpiecznego ładunku. Groźba na szczęście okazała się fałszywa. Mężczyzna zrobił to, by zostać aresztowanym, a następnie móc ubiegać się o azyl. To nie pierwsza tego typu akcja w jego wykonaniu.

Holandia. Rosjanin wszczął alarm bombowy. Powód zaskakuje
Holandia. Rosjanin wszczął alarm bombowy. Powód zaskakuje
Źródło zdjęć: © East News
Maciej Zubel

Ta nietypowa sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu, jednak dopiero teraz jej szczegóły wyszły na jaw. Sprawcą okazał się rosyjski muzyk Tamerlan Musaev.

W grudniu 2020 roku Rosjanin zadzwonił na policję z informacją, że w samolocie linii KLM, mającym lecieć ze stolicy Holandii do Sztokholmu, znajduje się ładunek wybuchowy. Służby potraktowały informację poważnie. Część terminala lotniska została ewakuowana, a rejs do Szwecji odwołany. Alarm okazał się jednak fałszywy, choć muzyk osiągnął swój cel.

Jak relacjonowały wówczas lokalne media, "Musaev z uśmiechem na ustach dał się aresztować żandarmerii wojskowej". Okazało się, że chciał zostać zatrzymany, by ubiegać się o azyl.

Zobacz też: bat na patoinfluencerów? Policja sprawdza piratów drogowych

Kuriozalna historia Rosjanina. Alarmy bombowe wywołuje od 30 lat

Podobnych zdarzeń w życiu 55-latka było jednak więcej. "Życie Tamerlana Musaeva od trzydziestu lat jest ciągiem dziwacznych wydarzeń: porwanie samolotu w Rosji, alarmy bombowe dotyczące samolotów w Szwecji i Holandii, wielokrotne wyroki więzienia, deportacje a także nielegalne przekroczenie granicy, aby odebrać kota" - opisuje holenderski dziennik "Het Parool".

Na początku lat 90. Rosjanin próbował uniknąć poboru do wojska. Aby to osiągnąć, podczas lotu z syberyjskiego miasta Tiumeń do Petersburga przekazał załodze, że w kieszeni trzyma granat. Zażądał lotu do Szwecji, gdzie już wówczas miał zamiar ubiegać się o azyl.

Mimo że piloci posłuchali 55-latka, to szwedzkie władze odesłały go do Rosji, gdzie został skazany na 9 lat więzienia.

Po wyjściu na wolność mężczyzna nie sprawiał większych problemów aż do 2014 roku, kiedy ponownie postanowił wszcząć alarm bombowy. Tym razem podróżował z Kopenhagi do Oslo. Dalej scenariusz się powtarza. Rosjanin ogłasza, że ma bombę, samolot ląduje awaryjnie Göteborgu, muzyk zostaje zatrzymany i skazany na 1,5 roku więzienia. Po odsiedzeniu kary ponownie zostaje deportowany do Rosji.

"W 2017 roku Musaev leci z Rosji do Amsterdamu. Z obszaru tranzytowego lotniska Schiphol dzwoni do Szwecji i grozi bombą. Znowu w nadziei na ekstradycję do tego kraju. Ale Szwedzi już go nie chcą, więc Rosjanin ubiega się o azyl w Holandii" - pisze dalej "Het Parool".

W 2020 roku 55-latek otrzymał ostatecznie odmowną odpowiedź od holenderskich służb imigracyjnych. 9 grudnia tego samego roku podejmuje więc kolejną próbę. Tym razem biorąc na cel samolot linii KLM.

Za ostatnią akcję mężczyzna został skazany na karę 7 miesięcy więzienia, która właśnie dobiegła końca. Holendrzy również zdecydowali, że Rosjanin zostanie deportowany do Moskwy. Na razie przebywa w ośrodku dla uchodźców wraz ze swoją kotką, po którą w przeszłości nielegalnie wjechał do Szwecji.

W rozmowie "Het Parool" zapewnił, że od teraz chce prowadzić spokojne życie. - Nie chcę zostawiać mojej kotki, ona już nie jest najmłodsza - podkreślił.

Przeczytaj też:

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)