PolskaHolandia pomoże ws. reklamy znieważającej ofiary Auschwitz

Holandia pomoże ws. reklamy znieważającej ofiary Auschwitz

Stołeczna prokuratura zwróciła się o pomoc prawną do władz Holandii w sprawie głośnej "reklamy" imprezy techno "Housewitz", w której wykorzystano, m.in. w erotycznym i poniżającym kontekście, zdjęcia autentycznych ofiar hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.

01.03.2006 | aktual.: 01.03.2006 17:23

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście - która od listopada 2005 r. prowadzi śledztwo w sprawie "znieważenia zwłok" - nie wyklucza, że może dojść albo do przekazania polskiego postępowania do Holandii, albo też holenderskiego (jeśli faktycznie jest prowadzone) - do Polski.

Wystąpiliśmy już do Holandii o informacje na temat ich postępowania, o którym na razie wiemy tylko z przekazów prasowych - powiedział szef śródmiejskiej prokuratury Piotr Woźniak. Nie chciał przesądzać, kiedy może przyjść odpowiedź.

Art. 592 kodeksu postępowania karnego mówi, że jeśli wobec jakiegoś czynu wszczęto postępowanie karne w Polsce i w państwie obcym, minister sprawiedliwości RP przeprowadza konsultacje z właściwym organem państwa obcego i - jeżeli wymaga tego "interes wymiaru sprawiedliwości" - występuje z wnioskiem o przejęcie lub też przekazanie śledztwa.

Pytany o podstawę prawną polskiego śledztwa (które dotyczy czynu popełnionego za granicą przez cudzoziemca) Woźniak powołał się na art. 110 kodeksu karnego. Stanowi on, że polską ustawę karną stosuje się do cudzoziemca, "który popełnił za granicą czyn zabroniony skierowany przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej, obywatela polskiego, polskiej osoby prawnej lub polskiej jednostki organizacyjnej". Woźniak wyjaśnił, że w tym przypadku uznano, że czyn był skierowany przeciw obywatelom polskim, którymi było wiele żydowskich ofiar Auschwitz-Birkenau.

Temu, kto "znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego," grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Latem 2005 r. w Internecie pojawiła się reklama imprezy "Housewitz". Na tle zdjęcia bramy wejściowej do niemieckiego obozu koncentracyjnego wkomponowano napis "Tanzen Macht Frei" (Taniec czyni wolnym), co było aluzją do widniejącego na bramie obozu Auschwitz szyderczego hasła "Arbeit Macht Frei" (Praca czyni wolnym).

Informację, że uczestnikom imprezy gwarantuje się darmowe taksówki obrazowało archiwalne zdjęcie ciał na obozowym wózku; darmowy prysznic - zdjęcie komory gazowej, a możliwość seksu grupowego na imprezie - zdjęcie stosu nagich ciał więźniów obozu. Słowa o obowiązujących strojach zilustrowano fotografią nagich, wychudzonych więźniów podpisaną: "Ubrani jak kościsty Żyd".

Przeciw reklamie protestowały m.in. dyrekcja obozu-muzeum Auschwitz-Birkenau, polskie MSZ oraz Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. Wniosek o zbadanie, czy doszło do przestępstwa skierował do śródmiejskiej prokuratury Instytut Pamięci Narodowej, który uznał, że reklama "znieważa pamięć ofiar obozu".

Po protestach reklama zniknęła z Internetu. Jej autor, 22-letni student przepraszał, wyjaśniając, że reklamując fikcyjną imprezę chciał tylko wstrząsnąć sumieniami ludzi zapominających o holokauście.

W sierpniu 2005 r. holenderska prokuratura zapowiedziała wdrożenie śledztwa w całej sprawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)