Hofman: Marcinkiewicz wszystko zawdzięcza Kaczyńskiemu
Jeśli Marcinkiewicz miałby "wybuchnąć" na konwencji PO to myślę, że byłby politykiem w pewnym stopniu skończonym, bo wszystko, co do tej pory miał, zawdzięcza premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu - powiedział Adam Hofman, gość "Salonu Politycznego Trójki" poseł PiS.
Michał Karnowski: Marcinkiewicz zdąży wejść?
Adam Hofman: - Z jego wczorajszej wypowiedzi wynika, że nie zamierza, choć umiejętny 'spinning' posłów PO doprowadził do tego, że ok. godz. 15.00 już wszyscy byli pewni, że Marcinkiewicz to jest ta bomba w Gnieźnie.
To była wczoraj rzeczywiście urocza sekwencja, bo mieliśmy sytuację, w której bodajże tygodnik "Newsweek" podał informację, że dowiedział się, że Marcinkiewicz będzie kandydatem do Sejmu z listy PO. A chwilę później Marcinkiewicz opublikował w PAP komunikat, w którym mówi: panowie, przygotujcie sobie moje stałe dementi codziennie o godz. 7.00 - nie kandyduję.
- Zresztą uroczo to zrobił na meczu na Wembley - bardzo ciekawe - więc chyba nie przygotowuje się do kampanii, skoro śledził wczoraj mecz. Słyszałem w jednej ze stacji telewizyjnych, jak dość głośny szum stadionu wśród kibiców. Kazimierz Marcinkiewicz oglądał mecz eliminacji Anglików. W związku z tym chyba nie przygotowuje się do kampanii, skoro wczoraj wieczorem był na meczu.
Może przygotowuje się do tego, żeby wybuchnąć na konwencji PO? I np. mieć tam jakieś wystąpienie. To byłoby coś mocnego.
- Jeśli ma zamiar to zrobić, to myślę, że byłby politykiem w pewnym stopniu skończonym, bo wszystko, co do tej pory miał, zawdzięcza premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Sobie nic?
- Swoim umiejętnościom na pewno zawdzięcza swoją popularność. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że premier Kazimierz Marcinkiewicz w momencie, gdy zostawał premierem, nie był politykiem, który doszedłby do tego wyłącznie sam. To była decyzja Jarosława Kaczyńskiego.
Czy Wy zbyt łatwo nie mówicie źle o ludziach, którzy od Was odchodzą? Dziś też Ludwik Dorn mówił w "Sygnałach Dnia", że Marcinkiewicz to właściwie sam nic sobą politycznie nie prezentuje.
- Ja tak nie powiedziałem. On prezentuje sobą bardzo wiele i cech osobistych i umiejętności politycznych. Ale w momencie, gdy zostawał premierem, chyba nikt nie ma wątpliwości, że była to decyzja pana premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Jak świadczy o tej decyzji fakt, czy późniejsze stwierdzenie premiera, który mówi: Marcinkiewicz to dobrze tańczył na kinderbalach? 9 miesięcy władzy PiS-u to był taniec na kinderbalach?
- Proszę zrozumieć, że w takich sytuacjach jeden bonmot, czy jedna wypowiedź wyrwana z kontekstu, to nie jest całkowita ocena. Ale to jest ton. Mogę wskazać Panu pięciu polityków PiS-u, którzy tak o Marcinkiewiczu mówią. I Pan też tak przed chwilą powiedział.
- Ja powiedziałem trochę inaczej. Jest też tak, że my musimy, mamy i będziemy mieć do tych polityków, którzy tak postępują nieukrywany i otwarcie prezentowany żal. Jest tak, że byliśmy w jednej drużynie, graliśmy bardzo brutalny mecz z przeciwnikiem, który gra ostro i fauluje. A teraz okazuje się, że do przerwy, choć wygrywamy, choć jest wszystko w porządku, niektórzy z naszych piłkarzy mówią: słuchajcie, my teraz zagramy dla konkurencji. To jak to o nich świadczy? Świadczy bardzo niedobrze.