"Hiszpanka" wchodzi do kin. "Chcieliśmy dotrzeć do młodych ludzi"
23 stycznia na ekrany polskich kin wchodzi film "Hiszpanka" Łukasza Barczyka, którego akcja dzieje się w czasie Powstania Wielkopolskiego. Obraz urzeka przede wszystkim niezwykłymi zdjęciami.
15.01.2015 13:37
Pomysłodawcą nakręcenia filmu opowiadającego o zwycięskim zrywie Wielkopolan z 1918 r. jest Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.
- Przygotowaną na 90. rocznicę inscenizację oglądało w telewizji 2 mln Polaków i już wtedy zacząłem zastanawiać się, co jeszcze możemy zrobić, aby dotrzeć z wiedzą o powstaniu do jeszcze szerszego grona odbiorców - opowiada Woźniak. - Uznałem, że najlepiej będzie sięgnąć po medium filmowe, które jest najprostszą drogą, aby dotrzeć zwłaszcza do ludzi młodych - dodaje.
Konkurs na scenariusz wygrał Łukasz Barczyk, który miał też wyreżyserować film mający uświetnić 95. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Terminu nie udało się dotrzymać - przedpremierowy pokaz odbył się rok później, a film wejdzie na ekrany kin 23 stycznia.
- To nie tyle film historyczny, co film o historii. Opowiada alternatywną wersję zdarzeń - tak o swoim filmie mówi reżyser.
"Hiszpanka" okazała się wielką produkcją z budżetem niemal takim samym jak głośne "Miasto 44" (24 mln zł), ale Barczyk potraktował temat zupełnie inaczej niż Jan Komasa. Główny wątek filmu opowiada o grupie spirytystów, którzy starają się chronić zmierzającego do Poznania Ignacego Jana Paderewskiego przed demonicznym medium - doktorem Abusem. To przyjazd kompozytora ma wywołać iskrę, która wywoła powstanie.
Akcja rozgrywa się na pograniczu snu i jawy, co było zabiegiem bardzo ryzykownym i nie spotykanym w polskich filmach historycznych. Łączy w sobie cechy thrillera i lekkiej farsy pełnej ironii.
- W XXI wieku to nie jest nic nowego, filmy dziś nie są jednoznacznie w jednym gatunku, "Hiszpanka" mieni się wieloma nastrojami, co było już widać po trailerach. Jeden jest utrzymany w klimacie thrillera, drugi wprowadzał frywolność - przekonuje Barczyk.
Trudno jednak powiedzieć, jak tak oryginalne podejście do tematu potraktuje publiczność, zwłaszcza widzowie liczący na spektakularne sceny batalistyczne - ze znanych z historii momentów powstania na ekranie oglądamy jedynie zdobycie lotniska na Ławicy, a sam film raczej nie dostarcza zbyt wielu informacji o faktach historycznych.
To, czym na pewno urzeka "Hiszpanka", to zdjęcia autorstwa Kariny Kleszczewskiej. Nie brakuje oryginalnych ujęć i niezwykłych kadrów, na które nie sposób nie zwrócić uwagi. Poznaniaków na pewno zachwycą magiczne zdjęcia ich miasta sprzed 100 lat. Na ekranie widać m.in. Teatr Polski, plac Wolności, Stare Zoo, Ostrów Tumski czy uliczki wokół Starego Rynku.
- Pracę zaczęliśmy już w grudniu 2011 r. najpierw od ustalenia scenografii, dopiero później wymyślaliśmy do nich efekty i rozpisywaliśmy po kolei, jak każda scena powinna wyglądać - opowiada Kleszczewska. - Tak naprawdę praca na planie to już była tylko realizacja wcześniej opracowanego projektu - dodaje.
Największą gwiazdą filmu jest bez wątpienia Crispin Glover. Aktor mający za sobą role w "Powrocie do przyszłość" czy "Alicji w Krainie Czarów" Tima Burtona, w "Hiszpance" gra demonicznego doktora Abuse’a.
- Gram głównie w języku niemieckim, którego dopiero musiałem się nauczyć. Na dodatek kilka kwestii wypowiadam w języku angielskim, ale musiałem to zrobić z niemieckim akcentem, co także nie było takie proste - opowiada o swojej roli Glover.
Oprócz Glovera w filmie występują m.in. Jan Frycz (w roli Paderewskiego), Jakub Gierszał, Patrycja Ziółkowska, Jan Peszek, Tomasz Kowalski i Artur Krajewski.