ŚwiatHiszpania: naturyści mają dla siebie całe miasto

Hiszpania: naturyści mają dla siebie całe miasto

Wyobraźcie sobie miejsce, w którym człowiek żyje w idealnej harmonii z naturą i z własną nagością. Wszystko w otoczeniu niezanieczyszczonej przyrody, a za pożywienie służą mu warzywa z własnych upraw i nabiał od zwierząt żyjących na naturalnych pastwiskach. Takie idylliczne miejsce leży w prowincji Tarragona, a od Barcelony oddalone jest tylko o 95 kilometrów. Jest to pierwsza i jak do tej pory jedyna wioska naturystów w Hiszpanii.

Hiszpania: naturyści mają dla siebie całe miasto
Źródło zdjęć: © Archiwum Emili Vives

31.07.2012 | aktual.: 01.08.2012 09:42

Fonoll, bo tak nazywa się miejscowość naturystów, było kiedyś tętniącym życiem miasteczkiem. Jednak w czasach hiszpańskiej wojny domowej zostało zniszczone i całkowicie wyludnione. Emili Vives, fundator i obecny właściciel naturystycznej miejscowości, chętnie opowiada historię jej powstania.

To miejsce powstało przez przypadek

Emili Vives twierdzi, iż do Fonoll przywiódł go przypadek. W 1995 roku, kiedy jeszcze był wielkomiejskim biznesmenem z zamiłowaniem do zdrowego trybu życia, jeden z jego klientów zaproponował mu zakup opuszczonego miasteczka w "pięknych okolicznościach przyrody". Cena była bardzo atrakcyjna, więc Emili zdecydował się na zakup "w ciemno".

Po jakimś czasie, zagoniony inwestor, postanowił zakupiony skrawek ziemi zobaczyć na własne oczy i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Właśnie tutaj postanowił spełnić swoje marzenie i stworzyć miejsce, gdzie miłośnicy naturyzmu mogą z dala od ciekawskich, spędzać czas zgodnie z własną filozofią życia. W ciągu 17 lat odrestaurował kamienne zabudowania i stworzył bazę turystyczną.

Dotarcie do Fonoll po raz pierwszy wymaga pewnej dozy cierpliwości i zamiłowania do przygód. Droga jest wąska, usiana licznymi zakrętami, ale po przybyciu na miejsce, widok zapiera dech w piersiach i nie chodzi tu wcale o golasów krążących po ulicach. Fonoll leży w malowniczej dolinie Conca de Barbera w głębi Katalonii, 50 km od Tarragony.

Miejscowość ma 25 stałych mieszkańców. Oprócz nich jest niewielka grupa gości, którzy konsekwentnie, od lat spędzają tutaj letnie miesiące. Niektórzy spośród stałych mieszkańców pracują poza Fonoll, ale większość znajduje zajęcie na miejscu. Nikt nikogo nie pyta o przeszłość. Każdy z mieszkańców spędza 2-3 godziny dziennie pracując na rzecz społeczności; w ogrodnictwie, przy zwierzętach lub przy innych pracach gospodarskich oraz konserwacyjnych.

Własna waluta i regulamin

Fonoll ma nawet własną walutę, a raczej bony, za które można kupić produkty w miejscowym sklepie lub zapłacić za usługi. Zdobywa się je pracując na rzecz społeczności. Miejscowość naturystyczna ma otwartą formułę i może przyjąć nowych mieszkańców, pod warunkiem iż będą żyli zgodnie z miejscowym regulaminem.

Mieszkańcy obowiązują się do poszanowania środowiska, zdrowego trybu życia, oszczędzania wody, energii elektrycznej i opału. Palenie papierosów i picie alkoholu jest niemile widziane i dozwolone wyłącznie we własnym domu.

Poruszanie się samochodem jest tolerowane tylko w absolutnie koniecznych przypadkach. Jako środki lokomocji najlepiej widziane są własne nogi, rowery lub konie. Podczas sprzyjających warunków atmosferycznych mieszkańcy i goście zrzucają odzienie. Regulamin wyznacza jeszcze wiele innych norm i zasad, ale powtarzając słowa jednej z bohaterek filmu "Rejs": przecież "nikt tutaj nikogo na siłę nie trzyma".

Jesteśmy zakłamani i pruderyjni

Iwona, Polka z Barcelony, spędziła w Fonoll już niejeden weekend. Zanim tutaj przyjechała, praktykowała nudyzm, czyli po prostu opalała się nago na wyznaczonych plażach. Dzięki Fonoll poznała idee naturyzmu w praktyce.

- Większości z nas wydaje się, że jesteśmy wolni i nowocześni, a przecież nie ma nic bardziej zakłamanego, niż wstyd przed nagością. Oswojenie się z nagością prowadzi do jej normalnego traktowania - przekonuje Iwona i dodaje, że znacznie więcej niezdrowego podniecenia jest u "tekstylnych", a najwięcej u zajadłych tępicieli naturyzmu.

Polka poznała mieszkające tutaj na stałe hiszpańskie małżeństwo z małą córeczką. W przyszłości jej rodzice zamierzają złożyć wniosek do sądu o indywidualny tok nauczania. Nie chcą w ogól opuszczać miasteczka naturystów. Iwona, która na co dzień pracuje w jednym z barcelońskich biur, mówi, iż ona sama nie zamierza przenieść się do Fonoll na stałe. Przyjazdy tutaj traktuje, jako ładowanie akumulatorów i przypomnienie, co jest dla niej w życiu najważniejsze.

Naturyzm, to filozofia życia

Właściciel, sołtys i guru Fonoll w jednej osobie tłumaczy, iż naturyzm jest filozofią życia. Nie polega on, jak myślą niektórzy, na bieganiu całymi dniami bez ubrania po drogach i bezdrożach. Zawiera w sobie znacznie głębsze treści. Zrzucenie ubrań zaś, to przede wszystkim zrzucenie krępujących konwenansów.

Wszyscy mieszkańcy wioski są zwolennikami braku pośpiechu, tak charakterystycznego dla dzisiejszego świata, a kontakt z naturą przedkładają nad gonitwę za gadżetami współczesności. Tutaj nie mają znaczenia poglądy polityczne ani wyznanie religijne, a tym, co łączy wszystkich, jest właśnie naturyzm.

Miejscowość w dużej mierze utrzymuje się z turystów. W letnie weekendy na tradycyjnych, wspólnych kolacjach spotyka się nawet 150 osób. Goście przyjeżdżają z różnych stron Hiszpanii, a także z zagranicy. Wśród zagranicznych naturystów przeważają Holendrzy, ale także Włosi i Szwajcarzy.

Miejsce dla wszystkich - biednych i bogatych

Fonoll przygotowuje dla swoich gości wiele atrakcji; mogą brać udział w seminariach i kursach dotyczących medycyny naturalnej, zdrowego żywienia, ekspresji ciała, tańca intuicyjnego, jogi, malarstwa, czy jazdy konnej. Wszystko odbywa się oczywiście, w poczuciu nieskrępowanej ubraniem wolności.

Turyści mają do swej dyspozycji apartamenty w przystępnych cenach, pojedyncze studia, schronisko oraz pole kempingowe. Cennik turystyczny zawiera w sobie wiele możliwości i kombinacji, które można dostosować do własnych potrzeb.

W Fonoll istnieje także możliwość wynajęcia apartamentu na stałe w cenie ok. 200 euro miesięcznie. Na pytanie, czy można kupić dom lub apartament na własność, Emili odpowiada, iż to mogłoby wypaczyć ideę istnienia tego miejsca. Przypuśćmy, iż nowy właściciel-naturysta musiałby sprzedać swoją własność i wtedy ta, jak mówi Vives, mogłaby dostać się w niepowołane ręce.

Wolontariusze poszukiwani

Latem Fonoll poszukuje wolontariuszy do współpracy. Zapewnia "indywidualne lokum, wspaniałą atmosferę, kontakt z przyrodą oraz inne atrakcje w zamian za współpracę w biurze, kuchni, przy pracach ogrodniczych lub remontowo-konserwacyjnych etc.". Jak mówi Emili, chętnych do pomocy nie brak. Wśród wolontariuszy zdarzają się także Polacy. Jedni traktują, jako sprawdzian przed czynnym praktykowaniem idei naturystycznych, inni, jako życiową konieczność.

W ubiegłym roku, przy pracach remontowych, pracowało, a raczej pomagało, dwóch Polaków, którzy jednak od początku zastrzegli się, iż nie zamierzają być nudystami. Praca "na golasa" na budowie z pewnością mogłaby okazać się trochę niebezpieczna.

Nagość wzbogaca

Guru miejscowych naturystów uważa, iż dopóki człowiek nie poczuje wiatru na całym, swoim ciele, nie może wypowiadać się na temat naturyzmu. To jest, jak wiatr w żagle duszy. Emili mówi, iż kupując Fonoll i inwestując w jego odbudowę - nie wzbogacił się materialnie. Zdobył, jednak znacznie większe bogactwo, jakim jest przyjaźń, zwielokrotniona poprzez kontakty z prawie wszystkimi odwiedzającymi wioskę.

Fundator wioski naturystów ma nadzieję, iż pozna jeszcze niejednego przybysza z Polski, który odwiedzi wioskę lub, tak jak Iwona zostanie stałym przyjacielem Fonoll. Wioska naturystów w Hiszpanii, choć dla wielu kontrowersyjna, jest z pewnością jedną z alternatyw zabieganej cywilizacji XXI wieku.

Z Lloret de Mar dla polonia.wp.pl
Kinga Jankowska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)