Historyk sztuki zabił żonę siekierą i zakopał w ogródku
Nawet kara dożywocia grozi 36-letniemu
historykowi sztuki Maciejowi P., oskarżonemu o zabójstwo 27-
letniej żony, obywatelki Indii. Akt oskarżenia w tej sprawie
prokuratura przekazała do Sądu Okręgowego w Krakowie.
Do zabójstwa doszło w maju zeszłego roku w niewielkiej miejscowości koło Wieliczki (Małopolskie). W wyniku małżeńskiej kłótni mężczyzna kilka razy uderzył żonę siekierą w głowę, a później zakopał jej ciało w przydomowym ogródku.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska poinformowała, że prokuratorzy postawili mężczyźnie dwa zarzuty: zabójstwa żony oraz zniszczenia jej paszportu i kart płatniczych. Biegli orzekli, że dopuścił się tych czynów mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem. Grozi za to od ośmiu lat więzienia do dożywocia.
Maciej P. po zabójstwie próbował upozorować zaginięcie małżonki: spalił jej dokumenty i karty płatnicze, a następnie zgłosił się na policję w Wieliczce informując, że żona wybrała się do Krakowa i nie wróciła do domu. W trakcie przeszukania ich domu policjanci w wielu miejscach odnaleźli brunatne plamy, których pochodzenia gospodarz nie potrafił wytłumaczyć. W końcu przyznał się do zabicia żony i wskazał miejsce ukrycia jej ciała.
W złożonych wyjaśnieniach oskarżony tłumaczył, że feralnego dnia doszło do kolejnej kłótni między małżonkami. Żona go wyzywała, a on wyszedł na zewnątrz, aby się uspokoić. Po powrocie do domu wyzwiska się powtórzyły, wtedy "coś w niego wstąpiło", chwycił wiszącą na ścianie siekierę i zadał żonie kilka ciosów w głowę. Potem zakopał ciało i zacierał ślady zbrodni.
O nieporozumieniach w rodzinie wiedziała rodzina kobiety. Dwa dni po zabójstwie do Polski przyleciała jej siostra. Dla niej Maciej P. wymyślił wersję o zaginięciu żony. O pomoc w poszukiwaniu obywatelki Indii zwróciło się wtedy do policji przedstawicielstwo dyplomatyczne tego kraju.
Oskarżony jest z wykształcenia historykiem sztuki, który przed około 10 laty wyjechał z Polski. Najpierw był we Francji, potem w USA, gdzie poznał swoją żonę, a następnie obydwoje przenieśli się do Anglii. W zeszłym roku wraz z 3-letnią córeczką przyjechali do Polski i zamieszkali w drewnianym domku bez żadnych wygód koło Wieliczki. Mężczyzna próbował utrzymywać rodzinę z prac dorywczych.