Świat"Historyczna Światowa Postać Transformacyjna" prezydentem USA?

"Historyczna Światowa Postać Transformacyjna" prezydentem USA?

Zdecydowanym faworytem w wyścigu o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich staje się Newt Gingrich, były przewodniczący Izby Reprezentantów USA, uznany polityk i skandalizujący lobbysta - piszą "New York Times" i "Washington Post".

"Historyczna Światowa Postać Transformacyjna" prezydentem USA?
Źródło zdjęć: © AFP | Scott Olson

Maureen Dowd, znana publicystka i pisarka, w zamieszczonym w "New York Timesie" tekście pod tytułem "Na wiele sposobów, Newt jest doskonały" opisuje 68-letniego Gingricha: "Porównywał się do Charles'a de Gaulle'a. Gdy był przewodniczącym Izby Reprezentantów, lubił mówić reporterom, że jest Historyczną Światową Postacią Transformacyjną".

"Ale w porównaniu z Mittem Romneyem Gingrich jest autentyczny. Przy Hermanie Cainie wydaje się wierny. Przy Michele Bachman i Ricku Perrym wygląda na intelektualistę" - Dowd podsumowuje zalety potencjalnego kandydata na prezydenta na tle innych aspirujących do tego urzędu Republikanów. Czyni przy tym aluzje do trapiących kandydatów zarzutów, na przykład o romanse pozamałżeńskie i molestowanie seksualne, które wytknięto Cainowi.

Tu kończą się zalety Gingricha, a to, że jest "nowym, gorącym towarem republikańskich prawyborów", wiele mówi o randze kandydatów tej partii - uważa publicystka.

Szanse byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów w rozgrywce o nominację prezydencką wrosły ostatnio, odkąd zyskał poklask po serii telewizyjnych debat kandydatów, a także - tuż przed prawyborami w New Hampshire - poparcie głównego konserwatywnego pisma tego stanu. Zdaniem komentatorów, o mandat partii republikańskiej będzie on walczyć ostatecznie z Mittem Romneyem.

Poparcie konserwatywnej gazety "Union Leader" może wzmocnić pozycję Gingricha wobec prawego skrzydła Partii Republikańskiej, które decyduje zazwyczaj o nominacji.

Szanse Gingricha wzrosły dzięki głosom osób starszych oraz bardziej konserwatywnych Republikanów - pisze w środę "Washington Post". Poparcie dla niego wśród osób powyżej 50. roku życia wynosi 71%, ogólne notowania wśród konserwatystów - 67%, a pośród umiarkowanych i liberalnych Republikanów - 44%.

Media przypomniały jednak Gingrichowi, że choć obnosi się z religijnością i konserwatyzmem, był trzykrotnie żonaty i seryjnie niewierny. Pytany o to przez chrześcijańską sieć telewizyjną "Christian Broadcasting Network" odpowiedział: - Były chwile, gdy motywowany miłością do tego kraju pracowałem zbyt ciężko i zdarzały się w moim życiu rzeczy, które były niewłaściwe.

Dowd pisze: "Gingrich jest megalomanem i oportunistą, który bezczelnie pozwala sobie na to, za co niszczy swych politycznych rywali".

Gdy walczył o impeachment prezydenta Billa Clintona, w związku z jego romansem z dużą młodszą stażystką Monicą Lewinsky, miał romans z młodszą o 23 lata stażystką Callistą Bisek - przypomina "NYT".

Dowd pisze też, że Gingrich "racjonalizuje" swoją hipokryzję. Twierdzi na przykład, że doradzał firmom udzielającym kredytów hipotecznych "jako uznany historyk", a nie wynajęty polityczny konsultant. Gdy pękła bańka nieruchomości, Gingrich zaczął wzywać do zmuszenia tych firm do bankructwa, chociaż przez sześć lat Freddie Mac zapłacił mu między 1,6 a 1,8 mln dol. za pomoc w budowaniu politycznej strategii.

Mike McIntire i Jim Rutenberg z "NYT" piszą w tekście "Gingrich popychał klientów", że były lider Izby Reprezentantów uporczywie twierdzi, że odkąd odszedł z Kongresu, nie zajmuje się lobbingiem. Według "NYT" lobbing "byłby pocałunkiem śmierci dla kogoś rozważającego start w wyborach". Ale naprawdę, mimo odżegnywania się od tego określenia, Gingrich zarobił na takiej działalności miliony dolarów.

W latach, które potencjalny kandydat na prezydenta spędził w Kongresie, złożono na niego 48 skarg do Komisji Etyki Izby Reprezentantów; były to sprawy natury finansowej i polegały na wykorzystywaniu funduszy partyjnych do celów prywatnych, omijaniu podatków i okłamywaniu Komisji. "Washington Post" ujawnił wówczas, że Komisja nałożyła na niego "bezprecedensową" karę wysokości 300 tys. dol. jako część układu poza oficjalnym postępowaniem. Aby uniknąć formalnego przesłuchania, Gingrich zapłacił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)