Całe Niemcy mówią o ich śmierci. Kraj we łzach
O ile o śmierci można mówić, że jest piękna, ta taka była. Maria i Christian Runggaldier byli razem prawie przez całe życie. W ciągu nieco ponad godziny para zmarła spokojnie w swoim domu, po 64 latach małżeństwa.
O ponadczasowej miłości i parze, której nie rozłączyła nawet śmierć pisze portal niemieckiego "BILDA".
To historia Marii i Christiana Runggaldierów, którzy byli małżeństwem przez 64 lata. Zmarli spokojnie, we własnym domu, w otoczeniu bliskich osób. Niemal jedno po drugim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Big Cyc gra z WOŚP od początku. Zdradza sekrety pierwszego finału
Historia miłosna
Miłość zrodziła się w latach pięćdziesiątych we włoskich Alpach. - Poznali się w gospodzie, w której jako młoda kobieta pracowała moja matka - powiedział "BILD" jej syn Gerald Runggaldier.
Ostatecznie para pobrała się 12 października 1960 roku. Runggaldierowie mieli pięcioro dzieci, 14 wnuków i ośmioro prawnuków.
- Zawsze trzymali rodzinę razem. Zawsze razem przeżywaliśmy trudne chwile - dodał syn.
Razem do końca
Kiedy tuż przed Bożym Narodzeniem Christian Runggaldier nagle poczuł się gorzej, położył się spać. Maria wzięła go za rękę i nadal ją trzymała, gdy zapadł w sen na zawsze. Zaledwie godzinę później jej serce również przestało bić - opisuje "BILD".
Jak donosi dziennik "Dolomiten ", wiadomość o wspólnej śmierci starszego małżeństwa poruszyła cały Południowy Tyrol. W ich rodzinnym mieście St. Ulrich (5 tys. mieszkańców) niedaleko Bolzano we Włoszech wszyscy znali Runggaldierów, bo prowadzili tamtejszy pensjonat.
- Każdego dnia pili kawę w wiosce, zawsze byli razem - napisał dziennik.
Taki odejściem wzruszony był nawet wezwany na miejsce lekarz, mówiąc, że małżonkowie wybiorą się w ostatnią wspólną podróż. Według bliskich zasnęli w obecności rodziny "po satysfakcjonującym życiu pełnym miłości".
Czytaj też:
Źródło: Bild/Rai/WP