Historia Asi i jej mamy oczami naszych czytelników
Na naszym portalu opisywaliśmy historię 9-letniej Asi z Poznania, która chcąc pomóc chorej mamie, zainicjowała zbiórkę pieniędzy. Dziewczynka postanowiła sprzedać zabawki, o czym poinformowała na plakatach, które rozwiesiła na swoim osiedlu. Dzięki akcji udało się jej zebrać ponad 100 tys. zł. Poznańscy urzędnicy dowiedziawszy się o zbiórce, odebrali mamie Asi prawo do zasiłku. Ta decyzja wzburzyła wielu naszych czytelników, są też tacy, którzy się z nią zgadzają. Postanowiliśmy spojrzeć na sprawę Waszymi oczami.
29.11.2016 | aktual.: 29.11.2016 06:47
- Nie potrafię wytłumaczyć swojemu dziecku, jak to się stało - mówiła w telewizji Polsat mama Asi. W ten sposób komentuje fakt, że urzędnicy odebrali jej zasiłki przysługujące w związku z chorobą.
Powodem była właśnie zbiórka zorganizowana przez dziecko. Uznano bowiem, że zebrana kwota to roczny zarobek chorej kobiety. A ponieważ przekroczyła w związku z tym progi dochodowe, odebrano jej świadczenia.
Z taką decyzją nie zgadza się internauta "max", który napisał w swoim poście: "mamy opiekuńcze państwo, masakra. Decyzja tych urzędasów prosi o pomstę do nieba". Oburzony jest też "koral 248", który ironizuje w swoim komentarzu: "ot, i oto cała Polska właśnie".
Są też internauci, którzy starają się bronić decyzji urzędników. "To nie wina urzędniczki czy też urzędnika. Muszą tak interpretować prawo, jak jest ono napisane. W przeciwnym wypadku lecą z pracy. A każdy pracować chce. Jeżeli ktoś tutaj jest winny to ci, którzy to prawo stanowią i przekładają na papier, z którego to papieru urzędniczka lub urzędnik korzysta" - napisała Nina.
W waszych komentarzach znaleźliśmy też takie zdecydowane wpisy: "Prawo jest prawem i należy je respektować. To, że ludzie w odruchu serca robią rzeczy głupie, nieodpowiedzialne, a bywa, że i łamiące prawo niczego tu nie zmienia" - napisał "qazq".
Z kolei "Trox" próbuje zrozumieć obie strony konfliktu. "Gdyby nasze ukochane państwo zapewniało opiekę zdrowotną w wystarczającym zakresie nie było by zbiórek, cwaniactwa, donosicielstwa itd. Jeśli więc te pieniądze w całości mają trafić na leczenie matki, to OK, Jeśli na "dostatnie życie" a to już coś innego" - czytamy w jego komentarzu.
Wzburzył Was też inny aspekt tej sprawy. W naszym tekście informowaliśmy, że ktoś, słysząc o planach zorganizowania przez Asię wyprzedaży i loterii, złożył donos ws. nielegalnego hazardu. "Kim trzeba być żeby donieść na dziecko????" - napisała "Bebe" w swoim wpisie.
Będziemy wracać do sprawy Asi i jej chorej na lekooporną odmianę padaczki oraz zakrzepicę mamy. Zachęcamy do śledzenia tej oraz innych historii publikowanych na naszych stronach, a także do dzielenia się z nami Waszymi opiniami.
oprac. Michał Kurek/Katarzyna Bogdańska