Hillary Clinton uratuje demokrację przed atakami premiera?
Byli dysydenci węgierscy, którzy 20 lat temu walczyli o demokrację w swoim kraju, zaapelowali do amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton, by pomogła ochronić węgierską demokrację przed atakami premiera Viktora Orbana.
27.06.2011 | aktual.: 27.06.2011 15:29
Clinton będzie z wizytą w Budapeszcie 29-30 czerwca, by wziąć udział w otwarciu Centrum im. Toma Lankosa na rzecz Demokracji, noszącego nazwisko jedynego amerykańskiego kongresmana pochodzenia węgierskiego, który przeżył Holokaust i zmarł w 2008 roku.
- To dobrze, że instytut im. Toma Lankosa powstał dzięki porozumieniu węgierskiego rządu i partii demokratycznych, ale ten rząd nie jest w stanie porozumieć się z nimi w żadnej kwestii decydującej o losach demokracji - napisali w liście otwartym do pani Clinton byli dysydenci.
Wśród sygnatariuszy są m.in. znany pisarz Gyoergy Konrad, były burmistrz Budapesztu Gabor Demszky i Laszlo Rajk, syn komunistycznego reformatora skazanego na śmierć i straconego przez stalinowski reżim Matyasa Rakosiego.
Autorzy listu piszą, że państwo prawa bardzo ucierpiało, od kiedy rok temu Orban stanął na czele rządu. - Premier, który dzięki znacznemu poparciu doszedł do władzy z hasłem umocnienia demokracji, teraz oddala się od hierarchii wartości zachodnich demokracji, którą uznaje za przestarzałą. Rządząca koalicja systematycznie usuwa konstytucyjne gwarancje rozdziału władzy, hamulce i siły równoważące władzę wykonawczą - czytamy.
Sygnatariusze twierdzą, że na Węgrzech powstaje ustrój autokratyczny, jest ograniczana wolność prasy i kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, a przyjęta pod koniec kwietnia nowa ustawa zasadnicza ogranicza prawa podstawowe i "wymaga większości dwóch trzecich w następnych parlamentach, by można było zmodyfikować decyzje obecnego rządu o charakterze gospodarczym".
- Historyczna wizyta prezydenta Busha w 1989 roku pomogła nam, Węgrom, w utworzeniu demokracji. Teraz Pani może nam pomóc ją uratować - napisano w liście.