Hazard, "umoczeni" ludzie władzy i tajemnicze samobójstwo
Rosja doczekała się własnej afery hazardowej. To skomplikowana układanka, której częścią są nie tylko postacie ze świata biznesu, ale i prokuratury. Polska została pośrednio w nią zamieszana, gdy zatrzymano na terenie naszego kraju zastępcę prokuratora obwodu moskiewskiego Aleksandra Ignatienko. Katarzyna Kwiatkowska ukazuje głównych bohaterów rosyjskiego skandalu, który - jak pisze - świadczy o zaostrzającej się "bitwie buldogów pod dywanem".
13.01.2012 | aktual.: 16.01.2012 10:44
Nazarow
Luty 2011 r., lotnisko Szeriemietiewo, Moskwa. Milicja aresztuje Iwana Nazarowa, 31-letniego biznesmena. Nazarow jest oskarżony o zorganizowanie sieci nielegalnych kasyn w podmoskiewskich miejscowościach.
Zgodnie z rosyjskim prawem, od 1 lipca 2009 r. kasyna w Federacji Rosyjskiej mogą być otwierane jedynie w specjalnie wyznaczonych strefach. Te pod Moskwą działały więc nielegalnie. Według śledczych prowadzących sprawę było ich łącznie kilkanaście.
Rosyjska afera hazardowa nabiera rozgłosu, gdy oskarżeni w sprawie biznesmeni (prócz Nazarowa zarzuty postawiono również jego wspólnikowi Maratowi Mamyjewowi oraz czworgu współpracownikom) zeznają, że kasyna działały pod patronatem wysokich rangą urzędników z moskiewskiej prokuratury obwodowej. W rosyjskim żargonie nazywa się to "kryszą" (z ros. dach). W tym wypadku oznacza ochronę nielegalnej działalności przez skorumpowane struktury państwa.
Rosyjskie media, opierając się na anonimowych źródłach "bliskich śledztwu", podają, że nielegalne kasyna Nazarowa przyniosły państwu 770 mln rubli strat (to jest ok. 77 mln zł). Sam biznesmen twierdzi jednak, że lwią cześć tych zysków oddawał w formie łapówek prokuratorom i milicjantom.
Ignatienko
W kwietniu 2011 r. prokurator generalny, Jurij Czajka, zdymisjonował prokuratora moskiewskiego obwodu, Aleksandra Mochowa. Zastępcę Mochowa, Aleksandra Ingatienko, wyrzucono z pracy za złamanie przysięgi prokuratorskiej. Wkrótce, na podstawie zeznań grupy Nazarowa, postawiono zarzuty kilku pracownikom moskiewskiej prokuratury i MSW. Najwyższym rangą oskarżonym był właśnie Ignatienko, który według śledczych miał być głównym organizatorem prokuratorskiej "kryszy" nad siecią nielegalnych kasyn, za co otrzymywał "systematyczne łapówki" od Nazarowa.
Aleksandr Ignatienko urodził się w 1959 r. w Charkowie na Ukrainie. W moskiewskiej prokuraturze pracował od lat 80. W 2009 r. został zastępcą prokuratora obwodu moskiewskiego.
W listopadzie 2009 r. Aleksandr Szestun, szef jednego z podmoskiewskich regionów, zwrócił się do prezydenta Miedwiediewa z publiczną skargą. Szestun twierdził, że biznesmen Iwan Nazarow, powołując się na bliskie związku z Ignatienką, domagał się od niego łapówki wysokości 2 mln dolarów, w zamian za zamknięcie wymierzonej w urzędnika prokuratorskiej kontroli. Mimo że słowa Szestuna odbiły się echem w mediach, wszczęto śledztwo w tej sprawie dopiero w marcu 2011 r. (następnego dnia prokuratura je zresztą umorzyła).
Czajka
Pod koniec marca 2011 r. wybuchła kolejna sensacja. Jeden ze świadków w aferze hazardowej twierdził, że w nielegalny proceder hazardowy był zamieszany... syn prokuratora generalnego, Jurija Czajki. "Z zeznań wynika, że koordynatorem między pracownikami prokuratury a biznesmenem Nazarowem byli ludzie Artioma Czajki" - pisze gazeta "Kommersant". Artiom Czajka jest najstarszym synem Jurija Czajki. Ma 37 lat, jest adwokatem. Czajka junior już wcześniej był zamieszany w skandal. W 2000 r. w samochodzie zarejestrowanym na jego nazwisko milicja złapała grupę przestępców z Inguszetii zajmujących się "rekietem", czyli wyłudzaniem pieniędzy w zamian za ochronę. Znaleziono także dokument zwalniający samochód od milicyjnej kontroli, wystawiony dla... prokuratora generalnego Jurija Czajki. Przestępców skazano na 6 lat więzienia. Skąd wziął się u nich prokuratorski dokument, śledztwo nie wyjaśniło - podaje gazeta Kommersant.
Wróćmy do 2011 r. W prokuraturze zeznania przeciwko synowi Jurija Czajki nazwano "bzdurą", ale Śledczy Komitet Rosji wezwał Artioma Czajkę na przesłuchanie. Miał zeznawać w sprawie afery hazardowej, jak również w sprawie Aleksandra Szestuna.
Mówi się o otwartym konflikcie między Komitetem Śledczym Rosji a prokuraturą generalną. Cześć ekspertów uważa, że zeznania skierowane przeciwko Artiomowi Czajce są elementem czarnej kampanii. Bitwą dwóch klanów wewnątrz kremlowskiej elity.
Sizow
Napięcie sięgnęło zenitu w lipcu 2011 r., po samobójstwie Wiaczesława Sizowa z generalnej prokuratury, który m. in. nadzorował działalność FSB. KŚR chciał wszcząć śledztwo w sprawie "doprowadzenia do samobójstwa" - co było zinterpretowane jako bezpośredni atak na prokuratora Czajkę. Z kolei prokuratura generalna twierdzi, że Sizow nie miał żadnych związków z aferą hazardową i jego samobójstwa nie można wiązać z tą sprawą. Większość ekspertów uważa za prawdopodobny motyw samobójstwa właśnie uwikłanie w konflikt między dwiema strukturami.
Ignatienko
Wróćmy do zatrzymanego w Polsce Ignatienko. Opuścił on Rosję najprawdopodobniej w maju. Przedstawiciele KŚR w lipcu ogłosili konieczność międzynarodowych poszukiwań, jednak rosyjska prokuratura cztery miesiące zwlekała z przekazaniem Interpolowi niezbędnych dokumentów. Dopiero w listopadzie za byłym prokuratorem rozesłano międzynarodowy list gończy. Złapano go w Zakopanem. Przebywa w areszcie tymczasowym. Według niepotwierdzonych informacji, które podaje rosyjska gazeta "Kommersant", Ignatienko może się starać o azyl w Polsce.
Moskiewska afera hazardowa to jeden z najgłośniejszych skandali w Rosji - wielowątkowa i skomplikowana, świadczy o zaostrzającej się "bitwie buldogów pod dywanem".
Katarzyna Kwiatkowska, dla Wirtualnej Polski