"Harry wchodzi na front walki z rodziną". Ekspertka od mowy ciała ocenia wywiad
Nie milkną echa związane z wywiadem, którego książę Harry i księżna Meghan Markle udzielili Oprah Winfrey. Czy amerykańska aktorka zagrała starannie wyreżyserowaną postać? - Jest kilka elementów, których Meghan nie była w stanie kontrolować - ocenia Daria Domaradzka-Guzik, ekspertka mowy ciała i komunikacji.
To pierwsza taka rozmowa z książęcą parą. Po wycofaniu się z pełnienia obowiązków książęcych Meghan i Harry opowiedzieli ze szczegółami o życiu pod nieustanną presją opinii publicznej. Część odbiorców zarzuciła Markle, że nie była szczera, a jej wypowiedzi były jedynie popisem umiejętności aktorskich.
"To wyreżyserowany spektakl. I nic w tym złego"
- Faktycznie, pojawiają się głosy, że było to wyreżyserowane przedstawienie, a rozmówcy odegrali swoje role. Pełna zgoda, ale przecież mamy do czynienia z profesjonalnym wywiadem, przeprowadzonym przez osobę medialną z osobami publicznymi. W naturalny sposób należy się liczyć z tym, że się przygotowali, odpowiednio ubrali i zaplanowali, jak będą się zachowywać. To nic złego - komentuje Daria Domaradzka-Guzik.
Ekspertka wskazała, że w zastosowaniu niektórych mechanizmów mógł pomóc warsztat aktorski Meghan.
- To, co charakterystyczne na samym początku wywiadu, to zdecydowanie niższy ton głosu i zwolnione tempo mówienia. Przez to tembr jest cieplejszy, lepiej się go słyszy. Każdy, kto dotknął trochę tematu wystąpień publicznych, wie, że w sytuacji stresowej powinniśmy zastosować właśnie te dwa elementy, Brzmimy wtedy bardziej ekspercko, wyglądamy na mniej zdenerwowanych - ocenia Domaradzka- Guzik.
Poruszające wyznania Meghan
Szczególne poruszenie opinii publicznej wywołały słowa Markle o problemach psychicznych. Księżna przyznała, że przebywając na brytyjskim dworze, miała myśli samobójcze.
- Są pewne elementy komunikacji niewerbalnej, w tym mowy ciała, których nie da się "dograć". Należą do nich podświadomie wznoszące się ramiona i bezwiednie unoszące się brwi. Całe sekwencje tych zachowań można było zobaczyć, kiedy rozmawiano na temat syna książęcej pary, jego koloru skóry i depresji Meghan – mówi ekspertka.
Domaradzka-Guzik wskazuje, że zauważalne były ponadto takie elementy jak: dotykanie twarzy, nadekspresyjna gestykulacja, szybsze mruganie czy zmiana spokojnego tempa mówienia.
- To, co słyszymy, jest ciężkie. Mamy do czynienia z trudnymi tematami i wysokie emocje są tu w mojej ocenie bardzo uprawnione. W tych obszarach komunikacja niewerbalna i werbalna Meghan bardzo do siebie pasują – ocenia Domaradzka-Guzik.
Nawiązania do Diany
W trakcie rozmowy z Oprah Winfrey pojawił się też szereg nawiązań do Diany Spencer. Żona księcia założyła bransoletkę, która przed laty należała do Lady Di. Opowiadała też, że czuła się bardzo samotnie w królewskim pałacu, podobnie jak przed laty matka Harry’ego.
- Wiadomym jest od lat, że historia Diany poruszała ludzkie serca. Myślę, że częściowe nawiązywanie do tego w wyglądzie, zachowaniu i różnych ekspresjach było celowe i zaplanowane. Nie uważam natomiast, że to coś złego. Z punktu widzenia wizerunkowego to dobrze zaplanowane wystąpienie – ocenia ekspertka.
Kontrowersje wokół kłótni Meghan z Kate
W rozmowie z Oprah Markle odniosła się również do plotek dotyczących jej konfliktu z księżną Kate. Jak podawały brytyjskie media, pierwsze poważne spięcie między paniami miało miejsce podczas przygotowań do ślubu. Kobiety miały pokłócić się o sukienki dziewczynek, które niosły kwiaty. Według relacji brytyjskiej prasy kłótnia skończyła się płaczem księżnej Kate. Tymczasem Meghan ujawniła inną wersję wydarzeń. - Było zupełnie odwrotnie - powiedziała.
- To jeden z dwóch momentów w tym wywiadzie, który wzbudził moje poważne wątpliwości, biorąc pod uwagę wyraźne sygnały mowy ciała. Drugim był temat odebrania ochrony i próśb Meghan o jej przywrócenie, chociaż mężowi. Widzimy tam kłopotliwe dotykanie dłoni, pocieranie, gesty autouspokajania się. Sprawny obserwator może dostrzec też lekkie oblizywanie i spinanie ust, utratę kontaktu wzrokowego, obniżanie głowy czy dotykanie ust palcem. Takie zachowanie wskazuje na wstyd, dyskomfort bądź kłopot – tłumaczy Domaradzka- Guzik.
Harry wchodzi na front walki z rodziną
"Czuję ulgę i cieszę się, że siedzę tutaj i rozmawiam z tobą i z żoną u mojego boku, ponieważ nie mogę sobie wyobrazić, jakie to musiało być dla niej (księżnej Diany – red.) życie, kiedy sama przechodziła przez ten proces" – powiedział podczas wywiadu książę Harry.
Co na to ekspertka? - Nie jestem pewna, czy widzieliśmy tam ulgę. Trochę brakuje elementów, które powinny towarzyszyć takiemu spokojowi. Musimy jednak pamiętać, że Harry mówi o rzeczach bardzo prywatnych. Pochodząc z rodziny królewskiej, wie, że najskuteczniejszym sposobem komunikacji jest niemówienie. Wychodzi więc na front walki ze swoją rodziną, wyciągając swoje najczarniejsze fragmenty ostatnich miesięcy. Towarzysząc żonie, potwierdza to, co się dzieje i jest trochę czarną owcą, bo mówi o rzeczach, o których rodzina królewska nigdy nie powiedziałaby publicznie.
Domaradzka-Guzik przyznaje, że mowa ciała księcia wskazuje, iż "całym sobą jest za Meghan". Jak zauważa, Harry wspiera żonę wzrokiem, jest obrócony w jej stronę, uważnie śledzi, co robi, trzymają się za ręce.
- Nie mam wątpliwości, że to Meghan przewodzi temu stadu. Harry jest pod jej dużym wpływem i ten wywiad tylko potwierdza jego wcześniejsze zachowania w stosunku do żony – podsumowuje ekspertka.