Harcerze chcą zastąpić krzyż innym znakiem
Krzyż upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, który ustawiliśmy przed Pałacem Prezydenckim, powinien zostać zastąpiony innym znakiem - podkreślają harcerze z "Inicjatywy Polsce i bliźnim".
12.07.2010 | aktual.: 12.07.2010 18:03
"Inicjatywa Polsce i bliźnim" powstała po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem i skupia harcerzy i harcerki z różnych związków ruchu skautowego.
- Nigdy nie zakładaliśmy, że nasz krzyż ma zostać tam (przed Pałacem Prezydenckim)
na zawsze, bo nie taka jest jego "misja". Ustawiony drewniany krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika. Obecnie jesteśmy w trakcie ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać - podkreśla phm. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
- Ponieważ harcerze w lipcu przebywają na obozach, a chcielibyśmy umożliwić udział w tej uroczystości jak największej ich liczbie, zależy nam aby krzyż pozostał na miejscu do momentu, kiedy z obozów wrócą nasi ludzie. Wtedy nastąpiłoby też godne przeniesienie krzyża do jednego z kościołów warszawskich. W grę wchodzą dwie świątynie, ale nie dokonaliśmy jeszcze ostatecznych uzgodnień w tej kwestii - dodaje.
Trąbiński zaznacza, że o tych planach wie Kancelaria Prezydenta i apeluje, by nie włączać "Inicjatywy Polsce i bliźnim" w spór polityczny i walkę światopoglądową.
Rzecznik warszawskiej kurii ks. Rafał Markowski poinformował, że do rozmów ws. krzyża przedstawicieli kurii z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta ma dojść we wtorek lub w środę.
Szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski mówił, że w przyszłym tygodniu podejmie rozmowy z kurią warszawską dotyczące tego, co zrobić z krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy.
Jak zapewnił Michałowski, Kancelaria Prezydenta nie zrobi nic w sprawie krzyża bez porozumienia z Kościołem. - Krzyż nie jest własnością Kancelarii Prezydenta, stoi na terenie Kurii Warszawskiej, musimy więc w tej sprawie zwrócić się do kurii. Myślę, że wspólnie wymyślimy jakieś dobre rozwiązanie dla tej sprawy - podkreślił szef Kancelarii Prezydenta.
O tym, że krzyż spod Pałacu Namiestnikowskiego ma zostać "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce" mówił w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent elekt Bronisław Komorowski.
Ks. Markowski podkreślał, że decyzja w sprawie krzyża należy do Kancelarii Prezydenta. - Krzyż znajduje się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego i tak naprawdę decyzja w tej sprawie należy do Kancelarii Prezydenta. Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje - zaznaczył ks. Markowski i zadeklarował, że jeśli prezydencka kancelaria wystąpi do Kurii "z jakimiś propozycjami", wówczas Kuria "może je rozważyć".
Również wicedyrektor gabinetu prezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak powiedział, że decyzja o ewentualnym przeniesieniu krzyża w inne miejsce należy do Kancelarii Prezydenta, bo znajduje się on na jej terenie.
- Terenem miasta jest chodnik, natomiast teren pomiędzy łańcuchami po sam Pałac Prezydencki jest terenem Kancelarii Prezydenta. Miasto nic do tego terenu nie ma - dodał. Zaznaczył, że dotyczy to również znajdującej się tam wystawy.
Jak wyjaśnił, ten teren (między łańcuchami odgradzającymi chodnik a Pałacem Prezydenckim) jest własnością skarbu państwa. Zwykle za takie tereny odpowiada starosta powiatu, czyli w tym wypadku byłaby to prezydent Warszawy. Teren przed Pałacem został jednak oddany w trwały zarząd Kancelarii Prezydenta.
W niedzielę list otwarty do Komorowskiego w obronie krzyża wystosował europoseł PiS Zbigniew Ziobro. - Krzyż ustawiony pod Pałacem Prezydenckim powstał z naturalnej potrzeby serca tysięcy ludzi, zresztą nie tylko osób wierzących. Powstał w miejscu nieprzypadkowym i stał się miejscem spotkań setek tysięcy Polaków, którzy pod nim składają kwiaty i palą znicze. Proszę im go stamtąd nie zabierać - podkreślił Ziobro w liście do prezydenta-elekta.
Europoseł PiS napisał też m.in., że to z Pałacu Prezydenckiego "10 kwietnia wyruszył w ostatnią podróż" prezydent Lech Kaczyński, "by oddać cześć i hołd polskim oficerom pomordowanym 70 lat wcześniej w Katyniu". - To do tego miejsca 10 kwietnia miał wrócić wraz z Małżonką i bliskimi współpracownikami. Jest to więc najbardziej właściwe miejsce do upamiętnienia tej narodowej tragedii. Krzyż ten, który stanął pod Pałacem Prezydenckim to też symbol tamtych dni, kiedy Polacy, zjednoczeni w bólu przyszli w to miejsce, by okazać swą solidarność i żałobę - czytamy w liście Ziobry.