Harcerz został agentem w 17 dni
W Służbie Kontrwywiadu Wojskowego kierowanej przez Antoniego Macierewicza zaledwie 17 dni trwał kurs na pierwszy stopień oficerski, wynika z tajnego raportu, do którego dotarł "Dziennik".
19.02.2008 | aktual.: 19.02.2008 09:16
Dokument o stanie wojskowego kontrwywiadu po Macierewiczu przygotował nowy szef SKW płk Grzegorz Reszka. Opis tego, co się działo w tej służbie, przypomina groteskę, pisze "Dziennik". Standardowo szkolenie oficera służb wojskowych powinno trwać od roku do półtora. Wcześniej powinien on przejść trzyletnią służbę przygotowawczą. Ale jak wynika z raportu płk. Reszki, po zwolnieniu żołnierzy WSI ekipa Macierewicza potrzebowała nowych ludzi, przyjmowała więc cywilów i błyskawicznie ich awansowała.
Kadr do nowych służb szukano m.in. wśród policjantów i byłych funkcjonariuszy UOP, ale także zaprzyjaźnionych ... harcerzy i dziennikarzy. Według raportu, służbę przygotowawczą dla oficerów skrócono z trzech lat do jednego miesiąca. Przez 17 dni chodzili na kurs i dostawali pierwszy stopień oficerski.
Jeszcze łatwiej było zostać podoficerem. Do egzaminu na pierwszy stopień podoficerski podchodzili ludzie bez żadnych szkoleń. A zdawał każdy, wystarczyło przejść test sprawnościowy i zaliczyć strzelanie. Nie było jednak ważne, czy ktoś ma dobrą kondycję ani czy do tarczy trafił, czy nie, bo decydująca była rozmowa kwalifikacyjna. Poziom nauczania był tak niski, że zaliczenia kursów, i to na ocenę bardzo dobrą, dostawali wszyscy, nawet ci, którzy w nich nie brali udziału.
O ile z likwidacją WSI poszło Macierewiczowi szybko, o tyle z budową nowych służb już tak nie było. Do dziś zaledwie 400 żołnierzy z 2 tys. tych, którzy się jej poddali, przeszło weryfikację. Za granicą służą ludzie bez wymaganych dokumentów. W kraju brakuje fachowców.
Raport o SKW będzie omawiany przez Kolegium ds. Służb Specjalnych - zapowiada "Dziennik". (PAP)