PolskaHarce argentyńskie

Harce argentyńskie



Nie minął miesiąc od zakazu oferowania pożyczek w systemie argentyńskim, a oni już znaleźli nowy sposób na wyciąganie od ludzi pieniędzy. Oni, czyli Międzynarodowy Fundusz Rozwoju Regionalnego, w placówkach którego działają obecni biura Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego. Zwabieni reklamami w prasie ludzie odwiedzają biura w Rybniku, Wodzisławiu czy Raciborzu i podpisują „kontrakty”, które w opinii specjalistów są sprytną próbą obejścia ustawy o kredycie konsumenckim zabraniającej systemów konsorcyjnych.

Harce argentyńskie
Źródło zdjęć: © DZ | Karina Sieradzka

18.08.2004 | aktual.: 18.08.2004 07:57

Gdy udając klientów weszliśmy do rybnickiego biura URiWF, dowiedzieliśmy się, że Unia nie ma nic wspólnego z MFRR, bo oni (cytat) „działali w systemie argentyńskim”, to znaczy „biorą, nie dają, płaci się, pieniędzy nie ma, właścicieli znaleźć nie można”. To słyszą wszyscy klienci. Tymczasem Anna Milczarek, rzecznik Funduszu, przyznała się nam, że Fundusz podpisał umowę o współpracy z Unią, na mocy której w biurach MFRR organizowane będą biura URiWF.

To tylko początek krętactw. Gdy pytaliśmy o pożyczkę na samochód, usłyszeliśmy, że nie powinno być żadnego problemu. Tymczasem później klient dostaje „Warunki kontraktu”, w których „stoi jak wół”, że pożyczka może być przeznaczona wyłącznie na cele budowlane. Po co ten wybieg? Proste – taki zapis w kontrakcie wyłącza pożyczkę spod ustawy o kredycie konsumenckim i pozbawia nas wielu praw.

Skoro nie „argentyna” i wszystko ma być jasne i przejrzyste, poprosiliśmy o możliwość zapoznania się z ogólnymi warunkami udzielania pożyczek (jak w każdej normalnej instytucji finansowej). „Przed podpisaniem umowy państwo otrzymacie ksero do przejrzenia” – usłyszeliśmy.

Specjalnie dla DZ, eksperci z Inspekcji Handlowej, przeanalizowali „Warunki kontraktu”, nowej pożyczki, którą oferuje URiWF. Znaleźli same pułapki. Tymczasem ludzie podpisują te skomplikowane umowy bez wnikania w treść. I potem płaczą.

Byle bardziej zamieszać

Nie wiemy, czy to „argentyna”, nie wiemy, czy to oszustwo, wiemy jednak, że dla dobra setek lub tysięcy klientów, którzy zwabieni reklamami zechcą zaciągnąć taką pożyczkę, warto umowę poddać analizie. Tym bardziej, że udowodniliśmy szereg nieścisłości – delikatnie mówiąc – w polityce firm (obu, czyli i Funduszu i Unii).

Klient, który trafi do Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego jest informowany, że w ciągu 48 godzin wniosek, który wypisze, zostanie rozpatrzony. Wtedy zapada decyzja, że pożyczka zostanie udzielona. Wtedy też dopiero następuje podpisanie umowy. Na dzień dobry płaci się 50 złotych za sprawdzenie zdolności kredytowej. Jeśli odpowiedź po analizie będzie brzmiała „nie: ”, Unia odda nam, ale tylko 30 z owych 50 złotych. Umowa nie jest wcześniej udostępniana do przejrzenia, regulamin, o którym lakonicznie mowa w „Warunkach kontraktu” nie jest dostępny. W Stalowej Woli (współpracowaliśmy z tamtejszą rzeczniczką praw konsumentów) stwierdzono, że regulaminu w ogóle jeszcze nie ma.

Adam Zawiszowski ze śląskiej Inspekcji Handlowej przeanalizował kontrakt zawierany między firmą i klientem oraz warunki kontraktu, które małym drukiem widnieją na tym samym dokumencie.

– Ta umowa jest tak bardzo zawiła, jest w niej tak wiele niejasności, że pole do własnej interpretacji jest ogromne – mówi Adam Zawiszowski. – W przypadku inwestowania własnych pieniędzy, zawsze trzeba dobrze zorientować się, spełniania jakich obowiązków będzie to od nas wymagało. Celowo nie próbowaliśmy dociekać w Unii szczegółów kontraktu. Zwykły klient na ogół nie ma możliwości zapytania kogokolwiek innego niż doradcy w biurze. A doradca tłumaczy niewiele.

Warunki kontraktu

Odn 1:
W „Warunkach kontraktu” określono cele, na które przeznaczona może być pożyczka. To nie jest wymagane w umowach dotyczących pożyczek cywilnoprawnych. Może to zatem sugerować jedno: spisanie tych celów służy temu, by wyłączyć tę pożyczkę spod ustawy o kredycie konsumenckim. Bowiem właśnie w tej ustawie w art 3. pkt 2 mówi się, że ustawy nie stosuje się do umów o kredyt konsumencki przeznaczony na nabycie własności nieruchomości lub prawa użytkowania wieczystego... i tak dalej, dokładnie jak w umowie. Klient traci w ten sposób wiele swoich praw, np. prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni od jej zawarcia.

Odn 2:
Przedział pożyczkowy. Co to jest? To jeden z najważniejszych terminów w tym kontrakcie, który jednak nigdzie nie jest dobrze wytłumaczony. W normalnych umowach pożyczkowych nie ma mowy u używaniu takiego niejasnego określenia.

Odn 3:
Taki zapis daje dowolność interpretacji. W europejskim prawie konsumenckim dąży się do tego, by wyeliminować wszelkie zapisy prowadzące do dowolności w ustalaniu pewnych norm. Tutaj ewidentnie ważny element w procesie przyznania pożyczki pozostawiony jest w gestii URiWF. Taki zapis może mieć charakter klauzuli zakazanej. Co to jest dowolność doboru przedziałów pożyczkowych?

Odn 4:
Kara umowna – wydaje się, że jest to zapis korzystny da klienta., Sęk w tym, że nikt nie wie, ile to jest 5 procent wartości przedziału pożyczkowego.

Odn 5:
Jaki regulamin? Pamiętajmy, że zapisy regulaminu są wiążące dla klienta tylko wówczas, jeśli dokument taki zostanie mu okazany przy podpisywaniu umowy. Jeśli nie zostanie okazany – mimo że istnieje, nie ma znaczenia. (W Stalowej Woli odmówiono rzecznikowi, który udawał klienta, okazania regulaminu — przyp. red.)

Odn 6:
To nowy termin. O co chodzi?

Marek Twaróg, Karina Marciniak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)