Trwa ładowanie...
d1cls3d
16-12-2008 16:15

Happening artystów w rocznicę zamachu na Narutowicza

Słowa o "prowokacji", "rozreklamowanej
bzdurze" oraz "arogancji organizatorów" padły we wtorek z ust
dziennikarzy zaproszonych na happening w Galerii Zachęta
zorganizowany przez dwójkę artystów z Izraela. Happening miał
upamiętnić 86. rocznicę zabójstwa Gabriela Narutowicza.

d1cls3d
d1cls3d

We wtorek w salach i na schodach Zachęty pojawili się ochroniarze. Towarzyszyli oni uczestnikom happeningu przechodzącym przez salę Narutowicza. Ich obecność - jak ocenił jeden z dziennikarzy - "tworzyła atmosferę bezsensownego zagrożenia".

Happening zorganizowali Dana Yahalomi i Omer Krieger (grupa Public Movement). Omer Krieger powiedział, że "happening ma na celu przypomnienie Polakom o zabójstwie Narutowicza, który padł ofiarą antysemickiej nienawiści". Jego zdaniem, to tragiczne wydarzenie jest słabo obecne w zbiorowej świadomości Polaków. - Rocznica zamachu na Narutowicza powinna stać się polskim świętem narodowym - powiedział.

Według Dany Yahalomi, zabójstwo Narutowicza jest jednym z kluczowych wydarzeń dla historii Polski. Jej zdaniem, efekt pierwszych demokratycznych wyborów po latach rozbiorów został zaprzepaszczony przez nienawiść i antysemityzm.

W trakcie happeningu, grupa dziennikarzy zgromadziła się na schodach Zachęty przed salą im. Narutowicza, gdzie 86 lat temu artysta-malarz Eligiusz Niewiadomski powiązany z Narodową Demokracją oddał trzy strzały z pistoletu w plecy pierwszego prezydenta II RP wybranego głosami m.in. polskich Żydów. Uczestnicy happeningu wpuszczani byli do sali pojedynczo w asyście dwóch rosłych ochroniarzy, którzy nerwowo reagowali przy każdym niespodziewanym ruchu oprowadzanego.

d1cls3d

W sali Narutowicza prezentowana jest akurat wystawa niezwiązana tematycznie z happeningiem. W rogu sali stała "na baczność" artystka. Dziennikarz PAP próbował nawiązać z nią kontakt, ale odmawiała ona jakichkolwiek komentarzy na temat znaczenia swojego zachowania w happeningu. - Przypuszczam, że celem tej akcji artystycznej było postawienie jej uczestników w sytuacji, którą mogli odczuwać jako zagrożenie, wywołanie u nich poczucia dyskomfortu - komentował jeden z uczestników akcji.

- To jest jakiś humbug, jakaś rozreklamowana bzdura - powiedział jeden z dziennikarzy, a inny z kolei komentował: "poczułem się jak jakiś antysemita, niczym sam Niewiadomski, który pilnowany jest przez ochroniarzy, aby nie doszło do ewentualnego zamachu".

W samo południe, 16 grudnia 1922 r., podczas wernisażu w warszawskiej Zachęcie, w kierunku prezydenta II Rzeczpospolitej Gabriela Narutowicza oddano trzy strzały z pistoletu. Prezydent zginął na miejscu. Mordercą okazał się artysta-malarz Eligiusz Niewiadomski, który związany był z ówczesną Narodową Demokracją.

Pięć dni - tylko tyle trwała prezydentura Gabriela Narutowicza. Jego zaprzysiężenie odbyło się 11 grudnia 1922 r. Już wtedy demonstranci próbowali powstrzymać elekta siłą, tarasując ulice prowadzące do gmachu sejmowego. Wrogowie polityczni uważali go za główną postać lewicy i kwestionowali demokratyczny mandat wyborczy. Ich zdaniem Narutowicz wybrany został głosami mniejszości narodowych m.in. licznych gmin żydowskich.

Dana Yahalomi i Omer Krieger to artyści z grupy Public Movement przeprowadzający quasi-spektakle w przestrzeni publicznej, które są artystycznym przetworzeniem państwowych ceremonii: defilad, marszów, pochodów. Artyści przebywają w Warszawie na tzw. pobycie twórczym w ramach programu "Artists-in-residence" organizowanego m.in. przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamku Ujazdowskiego.

d1cls3d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cls3d
Więcej tematów