ŚwiatHalo, Polska? Niemieckie firmy biją się o naszą kasę

Halo, Polska? Niemieckie firmy biją się o naszą kasę

Jak często Polacy mieszkający w Niemczech dzwonią do Polski? - Często! - to najbardziej popularna wśród Polonii odpowiedź. A tak na serio: nie ma jednej odpowiedzi. Za to jest wiele sposobów by dzwonić tanio.

Halo, Polska? Niemieckie firmy biją się o naszą kasę
Źródło zdjęć: © AFP | John Macdougall

10.01.2011 16:44

Są zwolennicy najróżniejszych kart do telefonów komórkowych. Są tacy, którzy skrupulatnie wyszukują tanie abonamenty na telefony stacjonarne. Są wielbiciele kodów w internecie, dzięki którym połączenia są za grosze. No i wierni fajni Skypa, którym udało się nauczyć korzystania z niego nawet dziadków w Polsce. Chyba tylko z budek telefonicznych nikt już nie dzwoni.

Przez komórkę

Pośród tych, którzy nie mają telefonów stacjonarnych czy internetu - królują najróżniejsze karty do telefonów komórkowych. Operatorzy wiedząc o tym, że Polaków w Niemczech jest ponad 400 tysięcy, często adresują do nich konkretne oferty. I tak poza popularnymi kartami Vodafone czy T-Mobile, do których dopłacają odrobinę można dzwonić na polskie numery stosunkowo tanio, są jeszcze karty, które można kupić w sieci supermarketów Aldi, sieć Ortel, Lebara, Pttmobile, Dcalling, Blue World, Fonic czy Mobilka.

Większość z nich walczy o klientów i reklamuje się na polskich forach internetowych czy w polskich sklepach, ale cenowo nie bardzo się różnią.

- Wszystko zależy od tego, na czym ci zależy poza tym, że chcesz tanio dzwonić do Polski - mówi Adam Matejko, w Berlinie od 15 lat, ale rodzinę zostawił w Polsce, więc w kwestiach taniego telefonowania nazywa siebie ekspertem. - Czy chcesz dzwonić na polskie numery stacjonarne czy komórki? Czy często będziesz w Polsce i z telefonu będziesz korzystać też w drugą stronę (z Polski do Niemiec)? Czy wysyłasz dużo smsów? Ale do Polski czy na niemieckie numery? Czy jeszcze na jakieś inne? Czy poza dzwonieniem do Polski często dzwonisz w Niemczech na niemieckie numery? Jeśli tak, to do których sieci? - wyjaśnia.

Adam ma rację. Oferty wszystkich tych operatorów są bardzo podobne, jeśli chodzi o połączenia i smsy do Polski. Wahają się od 4 do 15 centów za minutę połączenia z polskim stacjonarnym, od 19 do 30 centów za połączenie na komórkę, a ceny smsów to ok. 15 centów. Dodatkowo 15 centów za połączenie, więc zawsze opłaca się rozmawiać dłużej, niż dzwonić dwa razy. Wszystkie można znaleźć w różnych kioskach, albo u przysłowiowego "Turka" czy "Ruska".

Plusy to obsługa klienta czy strona internetowa w języku polskim (jak Blueworld czy Lebara, na przykład).

Poprzez kody z internetu

Ta opcja jest natomiast dla tych, którzy mają w domu i telefon stacjonarny i internet, dzięki któremu można w każdej chwili sprawdzić kody na tańsze dzwonienie. To popularna w Niemczech usługa telefoniczna Call-by-Call, polegająca na wybraniu numeru operatora przed wybraniem numeru abonenta, osiąga coraz niższe ceny dzięki stałej obniżce cen połączeń w technologii VoIP. Każdego dnia cena pośród kilkudziesięciu operatorów osiąga coraz to niższe wartości, stąd najważniejszym jest dostęp do aktualnych danych o cenach połączeń wszystkich operatorów.

Na stronach tego typu (np. Billiger Telefonieren) znajdziemy dane dotyczące cen, no i prefixy, które należy w danym przypadku wpisać (inne przy dzwonieniu na numery stacjonarne, inne na komórkowe). Ceny zmieniają się średnio co 12 godzin, więc żeby dzwonić naprawdę najtaniej należy sprawdzić kod przed każdym wybraniem numeru. Podczas dzwonienia usłyszymy głosowe uprzedzenie o cenie rozmowy za minutę.

- Jedynym minusem tego dzwonienia jest to ciągłe sprawdzanie kodów - mówi Marta Otto, poznanianka w Berlinie. - Czasem nie chce mi się iść na drugi koniec mieszkania, do komputera, włączyć go i poszukać kodu. No i kicha jak z jakiegoś powodu nie mam internetu. Ale chyba narzekam, co? - pyta.

Dobry, stary skype

Popularne dzwonienie, i to przecież nie tylko pomiędzy Niemcami, a Polską, odbywa się dzień w dzień przez skypa. Dwa komputery, w dowolnym miejscu na ziemii, jeśli tylko mają zainstalowany ten program, mogą porozumiewać się zupełnie bezpłatnie i bez ograniczeń czasowych. - Jak tylko przeniosłam się parę lat temu do Berlina to moim głównym narzędziem porozumiewania się z rodziną w Polsce stał się Skype - opowiada Jola Ronatowicz. - Problem był tylko z dziadkami, którzy nie mieli pojęcia ani o komputerach, ani o internecie. Mama więc sadzała ich przed monitorem, klikała myszką w "połącz", no i tak rozmawialiśmy dopóki dziadkowie nie wołali mamy, żeby wcisnęła "rozłącz". No ale tak było najtaniej - wyjaśnia.

Teraz na Skypie można też wykupić abonament "Europa bez ograniczeń" (za ok. 7 euro miesięcznie) i dzwonić bez limitów minutowych z komputera na telefony stacjonarne, a więc do dziadków Joli też. Ważne, że wystarczy dokonać przelewu na jeden konkretny miesiąc, nie trzeba zawiązywać żadnej umowy, ani zobowiązywać się do kontynuowania.

Esemesowanie

Mając karty telefoniczne, wymienione na początku tekstu, można smsować do Polski stosunkowo tanio (zawsze ok. 15 centów). Z innych niemieckich kart nie jest to już jednak takie tanie, dlatego wśród Polaków wciąż dużą popularnością cieszą się bramki internetowe.

Dla tych, których polska rodzina korzysta z Orange, zbawieniem jest oczywiście bramka Orange. Wśród innych dostępnych rozwiązań jest też Zajfon, prosty serwis internetowy, który obsługuje wszystkie polskie sieci komórkowe (tyle że przed wysłaniem smsa trzeba obejrzeć minutową reklamę).

A w drugą stronę?

Jednak większość tych rozwiązań (komórkowych czy smsowych) działa tylko w jedną stronę: to Polacy zza granicy mają szansę dzwonić do domu taniej. A co, jeśli to rodzina chce nam wysłać smsa? Strona polska oczywiście też prezentuje różne oferty, ale wiąże się to z tym, że Polacy w Niemczech często, jeśli nie prawie zawsze, mają dwie karty: z jednej oni dzwonią i piszą do Polski, na drugą - odbierają odpowiedzi. Są też tacy, którzy mają po kilka telefonów: na rozmowy, na smsy, na odbieranie i jeszcze na dzwonienie do niemieckich przyjaciół (bo przecież Polacy nie dzwonią tylko do Polski!).

- Jest to męczące, ale co zrobić? - pyta Adam. - Wszystkim się marzy jakieś lepsze rozwiązanie niż przekładanie kart z jednej w drugą - dodaje.

Idzie lepsze?

A jeśli Polaków w Niemczech jest tak wielu i wszystkich łączą podobne problemy z noszeniem kilku telefonów - wniosek powinien nasuwać się sam: jest potrzeba nowych rozwiązań. Tym bardziej, że w maju zostanie wreszcie otwarty rynek pracy i prognozy przewidują kolejne, wielkie fale emigracji. Najwięksi operatorzy zaczęli już rozeznania, organizują w Berlinie grupy focusowe wśród Polaków, którzy mogą im podpowiedzieć, co należy w ewentualnej ofercie zawrzeć. Polacy są zgodni, że poza niskimi cenami (ale i do Polski i w Niemczech, a nie jedno kosztem drugiego), istotnym byłoby posiadanie dwóch numerów na jednej karcie. Z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się, że takie rozwiązanie jest możliwe. Co więcej, w zaawansowanej fazie przygotowań.

Pytanie tylko czy będzie to Era czy Heyah w połączeniu z T-Mobile - głowią się Polacy, którzy wiedzą, że niemiecki gigant Deutsche Telekom (właściciel marki T-Mobile) jest największym udziałowcem Polskiej Telefonii Cyfrowej (do której należą i Era i Heyah).

- Dla mnie to tam wszystko jedno kto stworzy taką kartę - mówi Marta. - Bylebyśmy już nie musieli tyle kombinować z tym dzwonieniem. Mieszkam tylko 300 km od moich rodziców, a tyle się muszę nagimnastykować, żeby komunikacja z najbliższymi nie zjadała mi zarobków, po które tu przecież przyjechałam - dodaje.

Z Berlina dla polonia.wp.pl
Anna Sulewska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)