Hall: nie reklamowałam prywatnej szkoły
Szkoła w Wesołej jest szkołą społeczną, a nie prywatną. Działa jako instytucja non-profit. Dlatego wizyty w placówce nie można uznać za reklamę prywatnej szkoły - powiedziała minister edukacji Katarzyna Hall.
Hall odniosła się w ten sposób do zarzutów, że postąpiła niewłaściwie odwiedzając w środę niepubliczną szkołę w Wesołej, aby na jej przykładzie pokazać dobrą praktykę w organizowaniu zajęć artystycznych.
Postępowanie minister skrytykował m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego, który wysłał w czwartek do premiera Donalda Tuska list z wnioskiem o pilne wyciągnięcie konsekwencji wobec nieodpowiedzialnego zachowania minister edukacji. O tym, że jedną z fundatorów szkoły była Ligia Krajewska - dyrektor gabinetu politycznego minister Hall napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza".
"Za niedopuszczalne uważamy promowanie przez ministra edukacji - odpowiedzialnego za edukację wszystkich młodych Polaków - prywatnej szkoły, do której dostęp mają tylko nieliczni. Dzieje się to w czasie, kiedy w tysiącach - często niedoinwestowanych i gorzej wyposażonych - szkół publicznych trwa batalia o uczniów przyjmowanych na kolejne lata" - napisał w liście do premiera Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Minister edukacji tłumaczyła w czwartek, że szefowa gabinetu politycznego MEN w szkole w Wesołej nie pracuje i nie ma żadnych dochodów związanych z placówką. "Pani Ligia Krajewska była tylko jednym z rodziców, którzy zorganizowali się i założyli szkołę dla swoich dzieci. Przez pewien czas była bardzo zaangażowana w działalność fundacji, a obecnie zajmuje się czymś zupełnie innym" - podkreśliła.
Zdaniem Hall, nie ma nic złego w tym, że pokazała jak powinno być w szkołach na przykładzie niepublicznej placówki. "Chciałabym żeby w publicznych szkołach też tak było" - tłumaczyła. Jej zdaniem, może się tak stać dzięki funduszom z Ministerstwa Kultury, które zobowiązało się przeznaczyć dodatkowe środki na dofinansowanie edukacji artystycznej w szkołach publicznych.
Minister podkreśliła, że wzorowanie się szkolnictwa publicznego na niepublicznym nie byłoby czymś nowym. "W oświacie niepublicznej powstało też wiele ciekawych pomysłów programowych, z których oświata publiczna potem czerpała. Ja sama w 1995 r. założyłam szkołę podstawową, która od początku uczyła przyrody. Państwowy system edukacji wymyślił, że trzeba uczyć przyrody, w 1999 r. Z rozwiązań wypracowanych w szkołach niepublicznych, szkoły państwowe korzystają często" - powiedziała Hall.