Haiti: walki w Port-Au-Prince, 10 zabitych, ranni dziennikarze
Co najmniej dziesięć osób zginęło w Port-Au-Prince, a dziennikarze stali się głównym celem ataków niekontrolowanego tłumu na ulicach 2,5-milionowej stolicy Haiti, do której zbliżają się z dwóch stron
rebelianci.
Zwolennicy prezydenta Jean-Bertranda Aristide'a, przeciwko któremu wymierzona jest rebelia, zaatakowali ekipę amerykańskiej telewizji NBC. Jeden z napastników wybił kolbą karabinu szyby furgonetki NBC, zatrzymanej przez uzbrojoną grupę cywilów. Według rzymskiego dziennika "La Repubblica", wśród członków ekipy są ranni.
W mieście znaleziono ciała dziesięciu osób, zamordowanych w niewyjaśnionych okolicznościach. Niektóre z nich miały ręce związane do tyłu, co wskazywałoby, że stały się ofiarami egzekucji.
Zwolennicy prezydenta Aristide'a, rozwścieczeni wezwaniami płynącymi z wielu stolic, aby prezydent Haiti dobrowolnie ustąpił dla uniknięcia dalszego rozlewu krwi, atakowali dziennikarzy w wielu miejscach. Wysłannicy międzynarodowych mediów, śledzący przebieg rebelii, zmuszeni byli schronić się w hotelach.
Ostatnie doniesienia mówią o tym, że policja zupełnie znikła z ulic Port-Au-Prince, a w mieście szerzy się chaos, tłumy plądrują sklepy.