PolskaGwiazdka Rubika

Gwiazdka Rubika

Piotr Rubik to największa gwiazda polskiego show-biznesu w tym roku i jedyna codziennie obecna w telewizji. Ktoś pomiędzy Michałem Wiśniewskim a Jeanem-Michelem Jarre'em. Ma farbowane włosy jak pierwszy i dyplom akademii jak drugi. Ambicje - jak obaj.

50 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Taki wynik przełożył się na 14 tygodni obecności płyty z oratorium "Tu es Petrus - Ty jesteś skała" na drugiej pozycji oficjalnej listy sprzedaży OLIS. Tuż za nią jeszcze do niedawna znajdował się album z muzyką do filmu "Ja wam pokażę!" (z kilkoma utworami Rubika właśnie), a do walki o bestsellerowy szczyt już szykuje się wydana 13 marca podsumowująca dotychczasową twórczość Rubika płyta "Rubikon". To wszystko robi z niego najlepiej sprzedającego się polskiego artystę początku roku. Pianista, wirtuoz wiolonczeli, dyrygent, autor oratorium, showman. Nie, to nie gra w "Który z powyższych wyrazów nie pasuje do pozostałych?". Już pobieżna lektura biografii Rubika potwierdza nietypowość jego przypadku. Dowody poniżej.

Tak mogło być

W rodzinie Rubika do tworzenia muzyki jest się zobligowanym genetycznie. Nie trzeba daleko brnąć w genealogię. Pradziadek był śpiewakiem operowym, dziadek z wykształcenia niby prawnikiem, ale prywatnie zdeklarowanym melomanem i skrzypkiem amatorem. To on zapoznał wnuka z największymi dziełami muzyki poważnej. - Posiadał olbrzymią kolekcję zachodnich płyt. Tak więc przesiadywaliśmy w wygodnych fotelach i słuchaliśmy Beethovena, Mozarta czy innych klasyków - wspomina Rubik na swojej oficjalnej stronie internetowej. Kiedy miał sześć lat, profesorowie jednej z warszawskich szkół muzycznych zdiagnozowali u niego wybitny słuch. Zaczęły się regularne lekcje gry na wiolonczeli. Szkoła podstawowa, liceum, wreszcie akademia. Jeszcze jako student został członkiem elitarnej Światowej Orkiestry Jeunesses Musicales zrzeszającej 110 muzyków z 35 krajów świata. Grał koncerty z Sinfonią Varsovią. Równolegle wytrwale trenował grę na fortepianie, brał udział w kursach muzyki filmowej - jak twierdzi, pod kierunkiem samego Ennia
Morricone we włoskiej Sienie - i stawiał pierwsze kroki jako kompozytor.

Ostatecznie mógł wybrać karierę instrumentalisty. Może wygrałby na prestiżowym międzynarodowym konkursie pianistycznym w Leeds? Dostał nagrodę Karola Szymanowskiego? Tytuł Pianisty Roku od magazynu "Gramophone"? Proszę nie robić notatek, bo co prawda Rubik jest jedynym kompozytorem, którego utwór widz TVP ma szanse słyszeć codziennie, to jednak jest to utwór z zupełnie innej półki.

Ale było tak

Rubik poszedł w rozrywkę, jak mawia się w środowisku akademickim. - To był świadomy wybór - mówi "Przekrojowi" bohater tekstu. - Zawsze chciałem komponować, niemniej nie pociągała mnie muzyka współczesna, a właśnie rozrywka albo muzyka pogranicza, z melodią, pełna emocji i wzruszeń. Nie dzielę muzyki na rozrywkową i poważną, ale na dobrą i złą. Najważniejsza jest energia, niezależnie od tego, czy przekazuje ją gitara elektryczna, czy fortepian.

Rubik już na studiach zdradzał więc dystyngowane towarzystwo muzyków klasycznych. - Był zdolny, ale zawsze wydawał mi się trochę farbowany i plastikowy - wspomina jeden z ówczesnych studentów warszawskiej akademii muzycznej. Przez wiele lat Rubik współpracował z oboistą Tytusem Wojnowiczem i Michałem Bajorem, dla którego nie tylko komponował, ale i pracował jako producent. To Rubik jest autorem piosenki "Dotyk", przeboju Edyty Górniak stworzonego, nawiasem mówiąc, z myślą o konkursie Eurowizji (ostatecznie Górniak pojechała na Eurowizję z utworem "To nie ja"). Dodatkowo komponował i dla Roberta Janowskiego, i dla Ady Biedrzyńskiej, i dla Kasi Skrzyneckiej - trzeba przyznać, że wybierał medialne nazwiska zwracające uwagę dziennikarzy. Ale nie miał szczęścia. Właściwie żadna płyta, do której powstania się przyczynił, nie odniosła dużego sukcesu komercyjnego.

Wieczne tematy

Było jednak coś, co Rubik rozwinął jeszcze lepiej niż grę na wiolonczeli - to umiejętność pojawiania się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Cecha w show-biznesie ważna. Muzyka Rubika towarzyszyła telewizyjnym obchodom 25-lecia Solidarności i specjalnym wydaniom "Wiadomości" po śmierci Jana Pawła II. Papieżowi muzyk zadedykował oratorium "Tu es Petrus". Zdradził zresztą kiedyś, że za każdym razem, gdy wykonuje w plenerze utwór, który powstał w momencie śmierci papieża, wiatr przewraca mu nuty. Kolejne - zamówione właśnie przez prezydenta Kielc - oratorium Rubika ma być poświęcone pokojowi, a jego premiera będzie połączona z uroczystym odsłonięciem pomnika pamięci ofiar zamachów terrorystycznych z 11 września.

To, że natchniony artyzm i wyrachowany marketing mogą funkcjonować w idealnej symbiozie, udowadnia przykład Jeana-Michela Jarre'a, który od dawna angażuje się wyłącznie w projekty z kontraktowo zagwarantowanym rozgłosem. I w jego ślady idzie Rubik.

Lecz to nie słynne oratorium było punktem zwrotnym w karierze Rubika. Ta nabrała rozpędu jesienią 2004 roku. Wtedy bowiem stworzył oprawę muzyczną dla telewizyjnych "Wiadomości". Dlaczego? Maja Krygowska, która wtedy była osobą współodpowiedzialną za ściągnięcie Rubika do TVP, a dziś jest menedżerką muzyka, przyznaje, że nikt tak jak on nie sprawdza się w krótkich formach. Od tamtej pory Rubik jest nadwornym kompozytorem TVP - jego muzyką są oprawione wszystkie wydania "Wiadomości", informacje sportowe, prognoza pogody i niektóre programy publicystyczne (,Prosto w oczy" Moniki Olejnik, "Zrozumieć świat" Doroty Warakomskiej). Dzięki temu znaczącemu epizodowi stał się zaufanym człowiekiem telewizji i zapewnił sobie tantiemowy dobrobyt. Sygnał dźwiękowy dla telewizji jest traktowany jak pełnoprawny utwór, więc każda emisja wiąże się z wypłatą tantiem, co daje twórcy rzadko spotykaną w zawodzie finansową stabilność. Sam Rubik potwierdza, że dzięki temu za kolejnymi projektami nie kryją się pobudki finansowe: -
Nie muszę komponować muzyki dla pieniędzy, piszę oratoria, bo zawsze chciałem robić wielkie instrumentalne formy.

Wieczna młodość

Zeszłoroczne poporatorium na festiwalu w Leeds może by nie przeszło, ale w Radiu Eska sprawdza się idealnie. Pod płaszczem klasycznej, wysublimowanej, monumentalnej formy Rubik przemycił masowy produkt. - "Tu es Petrus" nie jest klasycznym oratorium - mówi sam o tym utworze. - To utwór z pogranicza, przyswajalny dla przeciętnego słuchacza. To muzyka napisana z miłości i dla miłości, podejmująca tematy ważne dla każdego z nas, dzięki niej ludzie otwierają się na innego rodzaju wrażliwość - uważa autor.

Do detronizacji Rubika potrzeba by dziś kolejnego uderzenia Michała Wiśniewskiego i wakacyjnego hitu na miarę "Niech mówią, że to nie jest miłość" Rubika, który zdobył pierwszą nagrodę zeszłorocznego Festiwalu Jedynki w Sopocie. Zestawienie Rubik-Wiśniewski to zresztą ani prowokacja, ani tym bardziej profanacja. Drugi zasady rządzące bezwzględnym rynkiem opanował do perfekcji, pierwszy wygląda na jego pojętnego ucznia.

Zaczął od zmiany wizerunku - siłownia, nowa fryzura, gwiazdorskie hobby (motocykle), choć - jak twierdzi - nie było to podyktowane wymogami show-biznesu. - To był chwilowy prywatny kaprys. Nikt mi niczego nie sugerował, nikt niczego nie narzucał - mówi.

38-letni dziś Rubik nie przypomina już niepozornej postaci drugiego planu. Jest gwiazdą i świetnie pasuje do roli typowej współczesnej "wiecznie młodej" celebrity. W kolorowych pismach dzieli się potocznie rozumianą życiową mądrością ("Nikt nie jest wolny od zawiści"), zdradza sekrety związków uczuciowych ("Raczej nie jestem typem zmiennym, staram się nie wchodzić w coś, co jest tylko zabawą"), zwierza się z marzeń ("Chciałbym pisać muzykę do amerykańskich filmów i dostać Oscara") i opowiada o swoim związku z byłą polską wicemiss. Na stronie internetowej wspomina o obsesji na punkcie gier wideo, na towarzyszącym jej forum dba o kontakt z wielbicielami twórczości, którzy sami siebie nazywają Rodziną Radia Rubik (czy ze względu na porównywalny poziom fanatyzmu?). I to tu padają najbardziej absurdalne pytania: od tego o zimową depresję (tak, dopada go), przez to o wiarę w przeznaczenie (tak, wierzy), po tajniki fryzury (w blond czuje się weselej).

Nie ma Rubika w branżowych mediach, nie opowiada w wywiadach o strukturach swoich kompozycji, szlachetnych inspiracjach i niedoścignionych wzorcach. Jest za to w telewizji. Ale jeśli zwykle artysta najpierw zdobywa sławę, a potem zapraszają go do telewizji, to w przypadku Rubika było znów wyjątkowo. Na odwrót.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)