Gwarancje są, nie ma pieniędzy
Polscy rolnicy prawdopodobnie nie otrzymają
maksymalnych wynegocjowanych z UE dopłat bezpośrednich - pisze
"Rzeczpospolita". W założeniach do projektu budżetu państwa na
2004 r. zaplanowano na ten cel 1,2 mld zł, a według ekspertów
powinno to być co najmniej o miliard więcej.
Przedstawiciele rządu zapewniają jednak, że rolnicy otrzymają tyle, ile powinni. W redakcyjnym komentarzu Paweł Jabłoński zauważa, iż rolnictwo jest jedną z tych gałęzi gospodarki, która wymaga poważnej restrukturyzacji. Potrzebne są duże nakłady na modernizację, dokształcanie, zmianę struktury własnościowej. Z drugiej strony, to ono najbardziej skorzysta na naszym wejściu do Unii, gdyż żadna inna część naszej gospodarki nie dostanie takich dopłat z unijnego budżetu.
Powstaje pytanie, czy wobec tego do rolnictwa powinno dopłacać jeszcze nasze państwo, a jeżeli tak, to ile. Czy w obecnej sytuacji finansów publicznych stać nas na maksymalne możliwe dopłaty dla rolników? - pyta Jabłoński. Byłoby dobrze, gdyby ktoś przedstawił wyliczenia, na podstawie których zdecydowano, że to rolnicy, a nie np. górnictwo czy koleje wymagają maksymalnego wsparcia - uważa publicysta. "Czy są jakieś szacunki, z których wynika, iż bardziej opłacalne dla gospodarki jest dopłacanie rolnikom niż np. zmniejszenie podatków?" - pyta komentator "Rz".