Gwałtowne burze przeszły nad Polską
W ciągu ostatniej doby nad Polską przeszły gwałtowne burze. Obfite opady deszczu oraz dość silny i porywisty wiatr spowodował wiele szkód. Synoptycy nadal przestrzegają, że front, który przesuwa się nad Polską może spowodować nadal zagrożenie burzowe.
Śląsk
Blisko 500 razy interweniowali śląscy strażacy w związku z połamanymi konarami drzew, a także podtopionymi ulicami i piwnicami - po burzach, które przeszły nad woj. śląskim w niedzielę po południu i w nocy.
Spadające gałęzie i zerwane przez wiatr elementy infrastruktury spowodowały też wiele awarii na lokalnych fragmentach sieci energetycznej - średniego i niskiego napięcia. Uszkodzonych zostało kilka samochodów. Skutki burz były odczuwane na terenie całego regionu - większość z nich do rana została już usunięta.
Według informacji z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa przy straży pożarnej, śląscy strażacy wyjeżdżali do usuwania rozrzuconych konarów i np. fragmentów reklam 390 razy. 52 interwencje miały związek z odpompowaniem wody, która zalewała ulice, piwnice i np. torowisko tramwajowe w Rudzie Śląskiej.
Jak przekazał oficer dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody śląskiego, jeszcze w niedzielę po południu powalone w Dąbrowie Górniczej drzewo czasowo zablokowało drogę krajową nr 94, łączącą aglomerację katowicką z Krakowem.
Również w niedzielę spadający konar zerwał sieć na linii kolejowej Sosnowiec Południowy - Dąbrowa Górnicza Strzemieszyce, co spowodowało wstrzymanie na kilka godzin ruchu pociągów pasażerskich, a awaria stacji średniego napięcia w Sosnowcu poskutkowała brakiem prądu u ok. 10 tys. odbiorców z centrum tego miasta.
Synoptycy z bielskiej stacji meteorologicznej poinformowali, że w Beskidach podczas burz prędkość wiatru sięgała 100 km na godzinę. Zgodnie z prognozą pogody krakowskiego oddziału Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w poniedziałek w woj. śląskim i sąsiednich spodziewane są przejściowe opady oraz ochłodzenie.
Wielkopolska
Ponad 50 razy interweniowali strażacy po burzach połączonych z ulewami i silnymi wichurami, które przeszły nad Wielkopolską w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Z dróg usuwano połamane gałęzie, wypompowywano wodę z piwnic. W jednym miejscu wichura zerwała linię energetyczną - poinformował oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Straży w Poznaniu.
Według niego, do najpoważniejszego zdarzenia doszło w Grabowie nad Prosną, gdzie pożar strawił mienie o wartości ponad 200 tys. zł. Spaliła się stodoła i siano; zdołano wyprowadzić maszyny i zwierzęta - poinformował dyżurny. Prawdopodobną przyczyną pożaru były wyładowania atmosferyczne.
Wielkopolscy strażacy tej nocy byli wzywani do co najmniej kilkudziesięciu zdarzeń związanych z burzami i silnymi opadami deszczu. Najczęściej pompowali wodę z zalanych piwnic i usuwali z dróg gałęzie drzew. W Poznaniu przez pewien czas nie można było przejechać pod wiaduktem na ul. Lutyckiej, gdzie utworzyło się jezioro.
W Grabowie w powiecie ostrzeszowskim zapaliły się od pioruna zabudowania gospodarcze. Udało się z nich wyprowadzić zwierzęta i uratować sprzęt rolniczy. Wstępnie straty oszacowano na około 200 tysięcy złotych.
W Wielkopolsce najbardziej intensywnie padało w okolicach Gniezna - tam na każdy metr kwadratowy spadło ok. 28 litrów wody, w Poznaniu ok. 19, w Pile 20 - poinformowała Radio Merkury Barbara Wrzesińska z poznańskiego Biura Prognoz IMGW.