Gwałcił kobiety pod groźbą zadźgania nożem
Ten zboczeniec był postrachem Białegostoku. Śledził kobiety i pod groźbą zadźgania nożem zmuszał je do wejścia w bramę. Tam brutalnie je gwałcił. Co gorsza uwielbiał atakować dwie kobiety na raz. Jedna najpierw musiała patrzeć na ohydne praktyki zwyrodnialca, a potem sama stawała się ofiarą... - Krzysztof J. (25 l.) atakował od czerwca 2009 roku. Wreszcie udało się go dopaść. Jest już za kratami - informuje Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.
30.12.2010 | aktual.: 30.12.2010 13:11
Krzysztof J. to rozwodnik z jednej ze wsi pod Białymstokiem. Cichy, niepozorny - tak mówili o nim sąsiedzi. Jednak pod tą maską krył się prawdziwy demon.
Drań jeździł do Białegostoku i zaczynał polowanie na kobiety...
Po raz pierwszy gwałciciel zaatakował w czerwcu 2009 roku. Jak ustalili śledczy napadł na dwie nastolatki, które wracały z koncertu. Weszły do klatki schodowej, gdzie mieszkała jedna z nich. Tam zostały zaatakowane. Zboczeniec groził im nożem. Zawlókł do piwnicy i gwałcił.
Po kilku miesiącach znów zaatakował. I znowu dwie nastolatki. Zwabił dziewczęta w ustronne miejsce w parku. Potem zgwałcił jedną i przystawiając jej nóż do gardła groził, że ją zabije, jeśli jej koleżanka ucieknie. Później z drugą dziewczyną zrobił to samo.
Gwałciciel ukrywał się do lipca 2010 roku. Nie pomagały apele policji, ani portret pamięciowy. Kobiety w Białymstoku nadal żyły w strachu. W lipcu jednak gwałciciel zaatakował ponownie.
Napadł najpierw na 16-latkę, a kilkanaście minut później na drugą młodą kobietę. Znów grożąc im nożem, chciał je zmusić do seksu. Kobiety uciekły i natychmiast powiadomiły policję.
Pół godziny później gwałciciel został schwytany rozpoznany przez swoje ofiary, które jeździły po mieście z patrolem policyjnym.
Zwyrodnialec jest za kratami. Prokuratura przedstawiła właśnie akt oskarżenia. Zboczeńcowi grozi 15 lat więzienia.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Solaria grozy!