PolskaGubałówka będzie otwarta

Gubałówka będzie otwarta

Rodzina Gąsieniców Byrcynów poinformowała
na konferencji prasowej w Zakopanem, że zamierza
doprowadzić do ponownego otwarcia trasy narciarskiej na
Gubałówce, ale nie we współpracy z Polskimi Kolejami Linowymi,
lecz z firmą Regionalne Trasy Narciarskie.

21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 16:47

Kacper Gąsienica Byrcyn (syn Wojciecha Gąsienicy Byrcyna - PAP) powiedział dziennikarzom w imieniu rodziny, że firma Regionalne Trasy Narciarskie (RTN) będzie administrowała trasą dla narciarzy w dolnej części stoku na Gubałówce. Tam właśnie Byrcynowie posiadają najwięcej gruntów. "Mamy nadzieję, że do otwarcia trasy dojdzie w najbliższych dniach" - dodał.

Takie rozwiązanie oznacza, że południowy stok Gubałówki - jak wszystko wskazuje - zostanie podzielony między dwie trasy narciarskie administrowane przez dwie firmy. Górna trasa będzie zarządzana przez PKL, a dolna przez RTN. Wedle zapewnień Byrcynów, narciarze wywożeni kolejką PKL na wierzchołek Gubałówki będą mogli zjeżdżać do podstawy stoku, korzystając także z dolnego odcinka będącego w zarządzie RTN.

Kacper Gąsienica Byrcyn wyjaśnił, że jego rodzina nie będzie miała udziałów w firmie RTN. Opłaty za dzierżawę gruntów objęto tajemnicą handlową. RTN to, jak na razie, jednoosobowa firma założona w ostatnich dniach przez 26-letniego inżyniera informatyki z Zakopanego, Tomasza Kuźniara.

"Firma Regionalne Trasy Narciarskie podpisała umowy z właścicielami działek na Gubałówce, dzięki czemu otwarcie trasy jest możliwe. W przyszłości firma planuje budowę wyciągu, będzie to pierwszy krok do przełamania monopolu na Gubałówce" - powiedział Kuźniar. Wyjaśnił, że jego firma podpisała umowy z kilkoma właścicielami gruntów na stoku.

W obrębie całej trasy narciarskiej, przebiegającej wzdłuż torów kolejki na Gubałówkę, znajdują się działki w sumie kilkudziesięciu właścicieli. Większość z nich ma podpisane umowy dzierżawy z PKL.

Kuźniar zapewnił, że utrzymanie trasy na terenach dzierżawionych przez jego firmę, będzie prowadzone w sposób ekologiczny. Przekonywał, że trasę będzie można wyrównywać ręcznie, a nie ratrakami, natomiast ubytki śniegu mogą być uzupełniane przez nanoszenie go z innych miejsc. W sobotę Byrcynowie skarżyli się dziennikarzom, że PKL nadal zaśnieżają część ich gruntów sztucznym śniegiem, który jest ubijany ratrakami. "Jasno widać, że PKL łamie wyrok sądu i depcze nadal nasze prawo własności" - ocenił Kacper Gąsienica Byrcyn.

Dziennikarze pytali, czy przez trasy zarządzane przez RTN na pewno będą mogli jeździć klienci PKL. "Tak, oczywiście będą tam mogli również jeździć narciarze wywożeni na Gubałówkę przez PKL. Dziś skontaktuję się z władzami PKL, przekażę im informację, że nie ma już problemu ze strony właścicieli gruntów, a w konsekwencji PKL, jako właściciel kolejki ustawowo odpowiedzialny za trasę, może wystąpić do TOPR z wnioskiem o otwarcie trasy" - zapewnił Kuźniar.

Władze PKL twierdzą, że najważniejsze jest szybkie otwarcie trasy. "Pilnie czekamy na jakiekolwiek propozycje. Dla nas nie ma różnicy, czy to jest pan Byrcyn, czy jakaś spółka. Dla nas liczy się fakt uruchomienia trasy, oczywiście w sposób bezpieczny, zgodne z przepisami. Kwestie odpłatności muszą być realne, nie może być tak, że nagle bilet na Gubałówkę wzrośnie do 50 zł, bo nikt nie będzie chciał jeździć taką koleją" - powiedział PAP w rozmowie telefonicznej wicedyrektor PKL ds. technicznych, Paweł Murzyn.

Od początku zimy trasa narciarska na południowym stoku Gubałówki jest formalnie zamknięta. Rodzina Byrcynów, jako właściciele kilku działek w obrębie tej trasy, nie zgadza się, aby PKL prowadziły jakąkolwiek działalność na jej gruntach. W rezultacie firma nie może sztucznie zaśnieżać i ubijać trasy ratrakami. W ubiegłym roku sąd nakazał PKL wydanie gruntów rodzinie Byrcynów. W połowie grudnia PKL wstrzymały kursowanie kolei linowo-terenowej na Gubałówkę, twierdząc, że bez trasy narciarskiej jest ona nieopłacalna, ale tuż przed świętami wznowiono przewozy pasażerów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)