"Guardian": hipoteza o agentach-przestępcach zamieszanych w śmierć Litwinienki
Brytyjski dziennik "The Guardian"
podał, że brytyjska policja i służby wywiadowcze coraz
bardziej skłaniają się ku hipotezie, że za śmiercią Aleksandra
Litwinienki, który zmarł na skutek napromieniowania, mogą stać
agenci rosyjskich służb, którzy wymknęli się spod kontroli.
01.12.2006 | aktual.: 01.12.2006 11:43
Wykluczając bezpośrednie zaangażowanie rosyjskiego rządu, śledczy są przekonani, że jedynie osoby mające dostęp do państwowych laboratoriów nuklearnych mogły przygotować spisek - pisze dziennik.
Prowadzący dochodzenie śledzą tropy grupy pięciu lub więcej mężczyzn przybyłych do Londynu z Moskwy wśród fanów piłki nożnej na krótko przed zachorowaniem Litwinienki. Byli na meczu CSK Moskwa z londyńskim Arsenalem 1 listopada, w dniu, gdy doszło do otrucia Litwinienki. Wkrótce potem wrócili do Moskwy.
Policja, jak pisze "Guardian", nazwała ich "świadkami", lecz mniema, że ich obecność w Londynie jest kluczowa w sprawie śmierci Litwinienki, byłego agenta rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
.
Według cytowanych przez "Guardiana" brytyjskich służb wywiadowczych, w śmierć Litwininenki mogą być zamieszani ludzie działający poza kontrolą w FSB lub byli członkowie tych służb.
Aleksander Litwinienko zmarł w ubiegły czwartek na skutek silnego napromieniowania izotopem polonu 210. Ślady promieniowania wykryto m.in. w hotelu oraz w kilku innych miejscach, w których przebywał. Litwinienko oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina o zlecenie otrucia go.
Kreml i rosyjskie służby wywiadowcze zaprzeczyły jakiemukolwiek udziałowi w śmierci Litwinienki.