Grzegorz W. nie trafi do aresztu
Sąd Rejonowy w Białymstoku oddalił wniosek o areszt byłego prezesa PZU Życie Grzegorza W., któremu prokuratura zarzuciła, że zlecił działania mające doprowadzić do wszczęcia śledztwa przeciwko innej osobie.
19.01.2008 | aktual.: 19.01.2008 14:46
Postanowienie jest nieprawomocne, prokuratura zapowiada złożenie zażalenia do Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Według prokuratury, Grzegorz W. miał w 2004 roku zlecić zakup i podrzucenie znacznej ilości narkotyków do samochodu osoby, którą chciał zdyskredytować. Zarzuty obejmują więc też handel narkotykami.
Z opisu zarzutu wynika, że chodzi o sprawę podrzucenia narkotyków prezesowi VII NFI. W kwietniu 2005 r. media pisały, że Grzegorz W. w czasie śledztwa ws. działania przez niego na szkodę PZU Życie, werbował w aresztach "żołnierzy" i miał zlecać im m.in. egzekucję długów i dyscyplinowanie swych ludzi, którzy - gdy Grzegorz W. był w areszcie - zaczęli działać na własną rękę.
"Gazeta Wyborcza" pisała wówczas, że jej informator wiązał "żołnierzy" W. z podrzuceniem półkilogramowej tajemniczej paczki z białym proszkiem Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII NFI. Adamczyk miał znaleźć paczkę w swym aucie.
Prokuratura wniosek o 3-miesięczny areszt Grzegorza W. uzasadniała obawą matactwa oraz wysoką karą, która grozi byłemu prezesowi PZU Życie. Przy zarzutach mu postawionych, grozi mu do 10 lat więzienia.
Po przesłuchaniu podejrzanego i zapoznaniu się z aktami sprawy, białostocki sąd rejonowy wniosek prokuratury jednak oddalił. To samo zrobił też z wnioskiem o areszt Michała W., ojca byłego prezesa PZU Życie, któremu postawiono zarzut pomocnictwa w przestępstwie, o które jest podejrzany Grzegorz W.
Jak poinformował Marek Zajkowski, szef białostockiego wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, sąd w uzasadnieniu swego postanowienia ocenił, że zebrane dotąd dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że Grzegorz W. mógł popełnić zarzucane mu czyny, ale nie uważa, aby istniała realna obawa matactwa.
Wobec trzeciego z zatrzymanych w tej sprawie mężczyzn, który ma - podobnie jak Michał W.- zarzut pomocnictwa do popełnienia czynu zarzucanego byłemu prezesowi PZU Życie, prokuratura zastosowała 10 tys. zł poręczenia majątkowego, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
Były prezes PZU Życie ma problemy z prawem już od kilku lat. Jego sprawę karną za działanie na szkodę PZU Życie stołeczny sąd zwrócił w 2004 r. prokuraturze.
Trwa śledztwo, w którym ma on zarzuty. Za działanie na szkodę tej spółki, co miało spowodować w niej wielomilionowe straty, W. grozi do 10 lat więzienia.
Według prokuratury, udzielał on milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana.
Prokuratura badała też sprawę domniemanych tajnych kont byłych szefów PZU Życie i PZU - W. i Władysława Jamrożego, którymi zarządzała w ich imieniu niewielka firma Warren Trustee Group.
Były prezes PZU Życie jest też oskarżony o groźby karalne wobec Janusza Lazarowicza, prezesa XIV NFI, od którego miał też żądać przekazania kontroli nad tym NFI oraz miliona dolarów. Grozi mu do 3 lat więzienia.