Grzegorz Dziemidowicz: Grecy chcą korzystać z UE
Poziom eurooptymizmu Greków był bardzo wysoki, ale również dlatego, że w świadomości każdego Greka jest zapisana korzyść, jaką Unia temu krajowi dała. A ową korzyść widać praktycznie na każdym kroku — widać w infrastrukturze, widać w różnego rodzaju funduszach, kredytach, awansie, także awansie cywilizacyjnym. Mówię tutaj, oczywiście, o tej cywilizacji technicznej, a nie cywilizacji ducha, bo tutaj Grecy są prekursorami - powiedział Grzegorz Dziemidowicz, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Grecji, gość radiowych "Sygnałów Dnia".
Wiesław Molak: Przenosimy się do miasta Zeusa Olimpijskiego, do Aten. Nasz wysłannik Krzysztof Grzesiowski już zapewne po typowym, symbolicznym greckim śniadaniu. Krakersi do kawy — tak przynajmniej można przeczytać w przewodnikach.
Krzysztof Grzesiowski: Nie wiem, czy to akurat właściwy przewodnik, bo my tu jesteśmy na etapie kawy, a o krakersach będziemy myśleli dopiero, jak skończymy program. Mam rację, panie ambasadorze?
Grzegorz Dziemidowicz: Chyba tak, ale kawa jest nieodłączna dla Greków rano. Rano i nie tylko rano.
Krzysztof Grzesiowski: Panie ambasadorze, to, co wspólne dla Polski i dla Grecji w najbliższym czasie, a właściwie w najbliższą niedzielę, także dla wielu krajów z Dwudziestki Piątki unijnej, to wybory do Parlamentu Europejskiego. Więc znalazłem informację, że 88% obywateli deklaruje (Greków), że na pewno pójdzie do urn wyborczych, 11%, że na pewno nie pójdzie. Gdyby w polskiej prasie ukazała się taka informacja, że 88% Polaków deklaruje, że pójdzie na wybory, no to socjologowie zacieraliby ręce z radości. Grecy mają tak wysoką świadomość unijną?
Grzegorz Dziemidowicz: Grecy po pierwsze mają bardzo wysoką świadomość unijną. Chcę podkreślić, że od wielu lat poparcie Greków dla rozszerzenia Unii było prawie największe albo największe w krajach Piętnastki. Oczywiście, wiązało się to z kwestią cypryjską — bratni Cypr ubiegał się o członkostwo i w związku z tym poparcie dla Cypru odbijało się również poparciem takich krajów jak Polska o członkostwo. Tak że tutaj poziom eurooptymizmu był bardzo wysoki, ale również dlatego, że w świadomości każdego Greka jest zapisana korzyść, jaką Unia temu krajowi dała. A ową korzyść widać praktycznie na każdym kroku — widać w infrastrukturze, widać w różnego rodzaju funduszach, kredytach, awansie, także awansie cywilizacyjnym. Mówię tutaj, oczywiście, o tej cywilizacji technicznej, a nie cywilizacji ducha, bo tutaj Grecy są prekursorami.
Krzysztof Grzesiowski: A mimo to mówi się o Grekach, że jednak dużą część pomocy unijnej, mówiąc w cudzysłowie, "przepuścili". Można ją było wydać w inny, zupełnie bardziej korzystny dla rozwoju kraju sposób.
Grzegorz Dziemidowicz: Być może jest to racja, na pewno tak było w samym początku greckiej obecności. Grecy nie wchodzili łatwo do Unii, były duże z tym problemy zarówno po stronie greckiej, i po stronie unijnej. Przecież Komisja Europejska negatywnie opiniowała członkostwo greckie. O tym zdecydował szczyt Unii, przywódcy krajów unijnych. Ale jednak wszystkim się to opłaciło i to dość szybko się okazało. Rzeczywiście część funduszy była marnowana, po prostu Grecy nie bardzo wiedzieli, jak przystosować się do unijnych wymogów. Wszystkiego przecież się trzeba uczyć i my także będziemy się uczyli tych unijnych realiów. Może w znacznie gorszych warunkach niż Grecja, mniej przychylnych nowym członkom. Bardziej przecież teraz nam patrzą unijni kasjerzy i partnerzy na ręce niż Grekom dwadzieścia kilka lat temu. Ale po tym pierwszym okresie, kiedy rzeczywiście owe fundusze były pod znakiem zapytania, ich wykorzystanie, w tej chwili to jest imponujące to, co się robi dzięki Unii.
Krzysztof Grzesiowski: Powiada się, że Unia Europejska musi zrobić kolejny krok do przodu i spróbować, być może decyzja zapadnie już wkrótce i być może trzeba będzie porozmawiać z Turcją o tym, czy Turcja nie miałaby ochoty, a wiemy, że miałaby ochotę stać się członkiem Unii Europejskiej. Co na ten temat mówią w Grecji, kraju tradycyjnie niezbyt przyjaznym Turcji?
Grzegorz Dziemidowicz: Nie, nie, chcę tutaj stanowczo zaprzeczyć...
Krzysztof Grzesiowski: A jednak to nieprawda do końca?
Grzegorz Dziemidowicz: Grecy od dłuższego czasu są gorącymi zwolennikami rozszerzenia Unii właśnie na Bałkany, uważają i nie bez racji, ten pogląd został podzielony przez przywódców unijnych, także przez nas, że rozszerzenie powinno teraz iść w kierunku właśnie bałkańskim, po tym, jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej stały się partnerami unijnymi, pora teraz na takie państwa, jak Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, w dalszej perspektywie inni sąsiedzi greccy z Bałkanów, no i Turcja. Tak, to jest nie tylko problem, ale i nadzieja, bo, oczywiście, Turcja musi się przygotować do unijnych standardów, ale również to jest ogromny rynek, no i przyszłość.
Krzysztof Grzesiowski: A jaka jest rola, jakie jest miejsce Grecji teraz na Bałkanach? Czy to jest kraj, który próbuje narzucić swoją politykę sąsiadom, czy potrafi się dogadać w wielu bardzo ważnych sprawach? Bo to w końcu zapalny rejon Europy bez względu na to, co sobie o tym myślimy.
Grzegorz Dziemidowicz: Grecja, która przez wiele lat uchodziła za pierwszy kraj bałkański w Unii, teraz jest traktowana przez wszystkich jako pierwszy kraj unijny na Bałkanach. Jest takim przykładem sukcesu, jaki można osiągnąć w dość krótkim czasie, w dość krótkiej perspektywie. I dlatego chce jak gdyby udostępnić te swoje doświadczenia innym. Grecja ma bardzo poważne programy pomocowe dla sąsiadów, których dosłownie wciąga do Unii, tak jak kiedyś my byliśmy wciągani przez życzliwych do tej przecież jakże zasłużonej dla Europy, w ogóle bezcennej organizacji. Chcę powiedzieć, że w końcu mały kraj, jak Turcja, ma programy pomocowe właśnie dla bałkańskich sąsiadów rzędu 600 milionów euro. To jest bardzo poważny wydatek dla greckiego budżetu, a jednak jest on realizowany z całą konsekwencją. W Salonikach jest agenda unijna, jeden z bardzo poważnych urzędów unijnych, tj. Urząd Rekonstrukcji i Odbudowy Bałkanów. Tam się decyduje o przyznawaniu funduszy i to wcale niemałych na odbudowę Serbii, Czarnogóry,
rozwój demokracji w Albanii. To są piękne projekty, których Grecja jest liderem.
Przeczytaj całą rozmowę